Paweł Jóźwiak odniósł się do zamieszania powstałego w trakcie jego walki z Boxdelem. Prezes FEN dość nieoczekiwanie, zdaniem sędziego, miał przerwać pojedynek, sygnalizując, że nie chce już walczyć. Jak napisał Jóźwiak na swoich mediach społecznościowych, do takiej sytuacji jednak nie doszło i nie było poddania. Jak przyznał uczestnik gali na swoich mediach społecznościowych, do przedwczesnego zakończenia walki doszło na wskutek jego zmęczenia i braku odpowiedniej komunikacji z sędzią. Mamy oświadczenie.
Paweł Jóźwiak szczerze o przegranej z Boxdelem. Wyjawił, czy się poddał
W swoim oświadczeniu na mediach społecznościowych Jóźwiak przedstawił wszystkie okoliczności jego walki z Boxdelem.
- Nadszedł czas na kilka słów, już tak na spokojnie. Boxdelowi gratuluję wygranej, pokazał serducho i dobry game plan. No właśnie, walka nie przebiegała i nie skończyła się tak, jak sobie wymarzyłem. Niestety w dużej mierze przegrałem walkę z samym sobą, a konkretnie ze swoim tlenem. Za krótki miałem okres przygotowawczy i choć z moim sztabem trenerskim wykonaliśmy mnóstwo ciężkiej pracy, to nie wszystko udało mi się zaprezentować. (...) Nie poddałem walki, mój charakter by mi na to nie pozwolił, doszło do nieporozumienia między mną a sędzią, czemu dałem wyraz zaraz po decyzji. Sędzia zadał mi pytanie sformułowane w sposób negatywny „czy nie chce już walczyć" odpowiedziałem, że nie, chcąc wyrazić chęć jej kontynuowania. Negatywne sformułowanie pytania i moje zmęczenie zrobiły swoje (...) Zebrałem ogromne doświadczenie, wiem, co muszę poprawić, mam teraz dużo więcej czasu na przygotowania i wiem, że rewanż będzie należał do mnie. Boxdel szykuj się na jeszcze cięższą przeprawę. Zapewnienia co Ci zrobię, zrealizuję w drugiej odsłonie tego meczu, to dopiero pierwsza połowa, wszystko jest nadal aktualne - napisał prezes FEN na mediach społecznościowych.