Mariusz Pudzianowski już niedługo stoczy kolejną walkę. Po raz ostatni w klatce był w czerwcu zeszłego roku, gdy na gali XTB KSW Colosseum 2 przegrał z Arturem Szpilką. Od tamtej pory jego przyszłość stała się tematem dyskusji, ale już jakiś czas temu było jasne, że jeszcze nie kończy kariery w KSW. Trudno było znaleźć lepszą okazję do powrotu niż jubileuszowa gala XTB KSW 100, która odbędzie się w listopadzie. "Pudzian" został już oficjalnie ogłoszony jako jeden z zawodników historycznej gali, ale wciąż nie znamy jego przeciwnika. Wiele wskazuje na to, że będzie nim Eddie Hall, a były strongman wkracza powoli w decydujący etap przygotowań. Te dla wielu zawodników MMA mogą wydawać się dziwne, ale Pudzianowski ma swoje podejście od lat. To dzięki niemu wciąż czerpie frajdę z treningów na macie.
Pudzianowski po latach zdradził swój sekret i wyjaśnił krytyków
- Klamoty poszły w odstawkę. Etap dźwigania już był. Teraz te 11 tygodni inna praca. Niektórzy powiedzą: "Pudzian, ty źle trenujesz". Kiedyś słyszałem, że jak bardzo mocne sparingi są, to rzucam rękawicami. Niech tak sobie myślą. Trening jest po to, żeby ciężko trenować. Ja mogę wyjść na czterech łapach, ale nie rozbity. Ja mam na drugi dzień odpocząć i znowu przyjść, a nie porozbijane nogi i gęba. I to jest fajny trening… Niektórzy mogą powiedzieć, że źle mówię. Życzę każdemu, żeby w wieku 47 lat był w takiej formie jak ja, nieporozbijany, nie mam kontuzji, nic mnie nie boli - powiedział "Pudzian" w nagraniu umieszczonym w mediach społecznościowych.
Kolejną walkę stoczy już 16 listopada, więc zostały mu niecałe dwa miesiące na zbudowanie odpowiedniej formy. Pudzianowski przegrał swoje dwa ostatnie pojedynki z Mamedem Khalidovem i Arturem Szpilką, ale wcześniej odniósł głośne zwycięstwa m.in. z Michałem Materlą i Łukaszem Jurkowskim.