Dla Popka październikowe starcie z Erko Junem w Londynie było czwartą walką w KSW i jednocześnie trzecią porażką. Znany raper swoją przygodę z Konfrontacją Sztuk Walki zaczął od przegranej z Mariuszem Pudzianowskim, później pokonał Roberta Burneikę, ale dwa kolejne pojedynki z Tomaszem Oświecińskim i wspomnianym Bośniakiem - też zakończyły się jego klęskami.
Po KSW 45 sporo mówiło się o tym, że Popek może całkowicie zakończyć swoją karierę w MMA. On sam w wywiadzie z Polsatem Sport przyznał, że ma w związku z tym wielkie rozterki. - Jestem pełen nadziei, że jeszcze powrócę. Chciałbym, ale to bardzo ciężkie wyzwanie połączyć sport z byciem artystą. Pomiędzy tymi dwoma zawodami jestem zagubiony - powiedział 39-latek.
Mimo to przyznał, że są ludzie, którzy mogą go namówić na powrót do klatki. A on wraz ze sztabem dokładnie przeanalizują całą sytuację i podejmą wiążące decyzje - Są tacy, którzy potrafią mnie przekonać, że wart wrócić. Zobaczymy, jak to będzie. Nie mówię "tak", ale nie mówię też "nie". Wszystko wskazuje na to, że jeszcze gdzieś tam zawalczę. Muszę to porządnie przemyśleć z całym moim sztabem i zastanowić się, czy jestem tylko artystą, czy siedzi jeszcze we mnie sportowiec. Będę walczył, jak się da - stwierdził.