"Super Express": - Podczas gali Pudzianowski - Chalidow siedziałeś obok Arkadiusza Wrzoska, z którym miałeś się bić w styczniu. Wyglądaliście na zaprzyjaźnionych.
Artur Szpilka: - Ja naprawdę bardzo lubię Arka, mamy dobry kontakt, a walka to jest tylko nasza praca. Do naszego pojedynku na pewno dojdzie, ale teraz borykam się ze swoim zdrowiem.
- Z tego pojedynku, przynajmniej na razie, wyeliminowała cię kontuzja kręgosłupa. Jak ją zniosłeś?
- Wszystko było ok, ale kilka dni temu zacząłem odczuwać znowu takie dziwne prądy z kręgosłupa do nogi. Lekarz powiedział, że mam zrobić jeszcze raz rezonans magnetyczny, by zobaczyć, czy nic się tam nie zmieniło. Tak czy siak mam nadzieję, że jeszcze dużo dobrego przede mną.
- A która to była twoja operacja w karierze? Bo chyba trochę ich już było.
- Jedenasta pod pełną narkozą. Do tego drobiazgi jak skręcona noga, szycie itd., ale tego to nawet nie liczę.
- Kiedy zatem tak realnie możemy cię znowu zobaczyć w klatce?
- Rozmawiałem wstępnie z włodarzami KSW i jeśli wszystko pójdzie ok i zdrowie będzie dopisywać, to będzie to maj lub czerwiec.
- Widziałem, że ostatnio zrobiłeś sobie kolejny tatuaż, tym razem na plecach. Co to takiego?
- To jest taka japońska maska. Ma wiele znaczeń, jest tam kobieta, liście klonu, choć ktoś myślał, że to liście marihuany (śmiech), będzie jeszcze samuraj.
- W grudniu byłeś na wakacjach na Zanzibarze i po powrocie zdradziłeś, że dotknęła cię tamtejsza bieda. Możesz coś więcej powiedzieć na ten temat?
- Jak ktoś w Polsce narzeka, że mamy tu źle, to polecam wykupić wycieczkę właśnie do Afryki. My byliśmy co prawda w kurorcie wypoczynkowym, to nie była dzika Afryka, ale jak jechaliśmy z Kamilą kilka razy busem, to swoje widzieliśmy. Zwiedziłem sporo świata i naprawdę w Polsce jest pięknie. U nas też są oczywiście biedni ludzie, ale to nie wygląda tak jak w Afryce. Gdyby nie turystyka, to mieliby tam naprawdę bardzo ciężko.
- Wakacje jak zwykle spędziłeś razem z ukochaną Kamilą. Jesteście już razem kilkanaście lat, planujecie ślub?
- Nie planujemy. Kamila już była kiedyś mężatką, więc nie chce, ja zresztą mam podobne odczucia. Praktycznie u wszystkich moich kolegów, którzy wzięli ślub, coś się potem w związku popsuło. Może to nie po katolicku, ale jak ma być dobrze, to będzie, a teraz jest fajnie jak jest. Jestem z nią prawie 12 lat i jest super. A czy ślub by coś zmieni? Chyba tylko to, że byłoby znacznie więcej wydatków z okazji takiej imprezy (śmiech).