Mariusz Pudzianowski

i

Autor: KSW / Materiały prasowe Mariusz Pudzianowski

Pudzianowski tak otwarcie o pobycie w więzieniu jeszcze nie mówił! Nie zgadniecie, czym zajmował się podczas odsiadki, aż trudno w to uwierzyć

2024-05-08 22:09

Mariusz Pudzianowski nie ma najlepszej passy. Były najsilniejszy człowiek świata przegrał dwie ostatnie walki z Mamedem Khalidovem i Arturem Szpilką, ale nie poddaje się i już w sierpniu ma się zmierzyć z Brianem Shawem. I choć teraz "Pudzian" jest idolem dla wielu osób, to i on ma swoje za uszami.

Pudzianowski w barwach KSW zadebiutował w grudniu 2009 roku. Wtedy to w Warszawie zmierzył się z Marcinem Najmanem i śmiało można napisać, że od tego starcia rozpoczęło się boom na MMA w Polsce. Blisko dekadę wcześniej tak różowo w życiu "Pudziana" nie było. Najsilniejszy człowiek świata w wieku 22 lat trafił bowiem do więzienia. Za kratami spędził w sumie aż 19 miesięcy.

Pudzianowski trafił do więzienia za pobicie

O tym epizodzie swojego życia Pudzianowski nie rozmawia zbyt często, ale swego czasu zdradził "Super Expressowi", dlaczego wylądował w więzieniu.

- W mojej miejscowości był taki boss, właściciel dyskoteki. Jego ochroniarz nadepnął mi na odcisk. Wielkie chłopisko, parę lat starszy ode mnie, boks trenował. Wdaliśmy się w bójkę, ale myślałem, że załatwiliśmy to po męsku. A on okazał się babą. Oskarżył mnie o pobicie i kradzież złotego łańcucha wartego tysiąc złotych. Na rozprawie oczyszczono mnie z zarzutu kradzieży, ale za pobicie musiałem swoje odsiedzieć. W pierwszej instancji dostałem 3,5 roku, po apelacji - 2,5. Za dobre sprawowanie wypuścili mnie przed czasem. Kuratora miałem 2 lata - powiedział Pudzianowski.

Pudzianowski pisał pamiętnik w więzieniu

By zabić czas za kratami, Pudzianowski pisał pamiętnik i nawet jednym ze wpisów podzielił się z naszymi czytelnikami.

"Leci mi już dziesiąty miesiąc odsiadki. Dzień jak co dzień. Pobudka - 6:30. Apel o 7. Na śniadanie nic specjalnego nie było Dali "cwaniaka" (salceson - red.), chleb, masło i kawę. O 10 jak co dzień 45 minut spaceru. Za to o 11 zaczął się mały młyn. Wychodzimy do łaźni. Są ze mną "Kulfon" i "Grabarz", kalifaktorzy (ci, którzy rozwożą posiłki po celach, red.). Razem ćwiczymy w siłowni urządzonej w łaźni. Wpadła antanda (grupa porządkowa - red.), przewrócili całą łaźnię i kantorek, gdzie trzymaliśmy żelastwo do ćwiczeń, łomem rozwalili szafę. Jakby cyklon przeszedł. Można się domyśleć, dlaczego. Bo telefon był tam schowany. Potem zrobili nam "suchą łaźnię" w izolatce. Przesłuchiwali, czy to zguba. Na pewno ktoś nas z zazdrości sprzedał. Że po treningach możemy codziennie wziąć prysznic, a reszta raz w tygodniu" - napisał Pudzianowski.

Artykuł o Mariuszu Pudzianowskim w Super Expressie z 2004 roku

i

Autor: fot. Super Express Artykuł o Mariuszu Pudzianowskim w "Super Expressie" z 2004 roku
Szef KSW szczerze o przyszłości Mariusza Pudzianowskiego. "Zbliża się ku końcowi, szykujemy rewolucję"
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze