Gala FAME MMA 17 przyniosła naprawdę wiele emocji, a walka wieczoru Ferrari – Łaszczyk z pewnością nie zawiodła. Wielu spodziewało się, że zawodowy bokser z rekordem 32-0 bez problemu rozprawi się z freak-fighterem, mimo że mierzyli się w MMA. Rzeczywistość okazała się zgoła inna, „Ferrari” wiedział, co musi zrobić, unikał wymian i od razu szedł po obalenia, z którymi Łaszczyk nie potrafił sobie poradzić. Dopiero na sam koniec bokser zdołał przejąć inicjatywę w parterze i ciosami z góry znokautował rywala. Łaszczyk sam przyznał, że nigdy w życiu nie zarobił tyle za walkę, co w FAME MMA i nie wyklucza kolejnych starć. Pojawił się już nawet kandydat.
Były mistrz KSW chce walki z Łaszczykiem? Ten wpis mówi wszystko
W rozmowie z „Super Expressem” Łaszczyk co prawda podkreślił, że chce wrócić do boksu i zawalczyć o pas mistrza świata, ale nie zamyka się na propozycje freak-fightowe. Nieformalną propozycję złożył mu jednak zawodowiec, który do niedawna był jeszcze mistrzem KSW, czyli największej federacji MMA w Polsce.
Temat walki z Łaszczykiem podjął Sebastian Przybysz, który w grudniu 2022 roku na gali XTB KSW 77 stracił pas mistrza w kategorii koguciej. Przybysz zwrócił uwagę na fakt, że waga jego i Łaszczyka są zbliżone. – Podobno Kamil Łaszczyk ważył wczoraj tyle, co ja na co dzień. Ciekawy mógłby to być pojedynek na zasadach stójkowych – napisał Przybysz na Twitterze. Jak sam zaznaczył, walka mogłaby odbyć się na zasadach K1, czyli bez parteru – wówczas szanse boksera i zawodnika MMA byłyby bardziej wyrównane.
Trudno powiedzieć, kto miałby zorganizować tę walkę, ale Przybysz jest związany z KSW, a organizacja ta niedawno zakontraktowała choćby Artura Szpilkę, więc naturalnym kierunkiem wydaje się właśnie ta federacja.