Artur Sowiński to jedna z ikon i legend KSW. W tej federacji walczy już blisko dziesięć lat i za każdym razem daje niesamowite show w klatce. Nawet jeśli musi zejść z maty pokonanym. Tym razem "Kornik" mógł cieszyć się ze zwycięstwa i to w wielkim stylu. Jego rywalem był Gracjan Szadziński, który chciał odbić sobie porażkę podczas gali KSW 48, gdzie przegrał z Marianem Ziółkowskim.
Tak się jednak nie stało, bo to Sowiński mógł cieszyć się ze zwycięstwa. "Kornik" walkę zakończył bardzo szybko, bo w pierwszej połowie pierwszej rundy. Szadziński został trafiony potężnym prawym, który mocno go zamroczył. Sowiński zaatakował następnie kolanami. Te raz po raz dochodziły celu, aż Szadzińskiemu wypadł ochraniacz na zęby. Po kilku ciosach młodszy z zawodników padł na deski, a Sowiński spuścił na niego lawinę ciosów. Sędzia nie miał innego wyjścia i musiał przerwać walkę.