Ewa Brodnicka jest jedną z najlepszych polskich pięściarek w historii. W latach 2018-2020 pięciokrotnie broniła mistrzostwa świata WBO, ale po utracie tytułu stoczyła jeszcze jedną zwycięską walkę i przeszła do MMA. Skusiły ją freak fighty, w których zaczęła karierę od bolesnej porażki z Anielą "Lil Masti" Bogusz, jednak później udowodniła swoją klasę, pokonując Kamilę Wybrańczyk i Martę Linkiewicz. Dwie pierwsze walki stoczyła dla zawieszonej od kilku miesięcy federacji High League, a trzecia odbyła się na jednej z gal FAME MMA. Od wygranej z Linkiewicz minęło już ponad pięć miesięcy i wciąż nie wiadomo, kiedy "Kleo" wróci do klatki, ale okazuje się, że prestiżowe zwycięstwo zbiegło się w czasie z nie najlepszym okresem w jej życiu!
Ewa Brodnicka pierwszy raz odważyła się na tak szczere wyznanie
Brodnicka od dawna uchodzi za prawdziwą wojowniczkę, ale pozory potrafią mylić. Tak było też w jej przypadku, o czym dowiedzieliśmy się za sprawą rozmowy 39-latki w ramach podcastu prowadzonego przez Marcina Zawadę. W pewnym momencie konwersacja zeszła na prywatne tematy, a była pięściarka nie owijała w bawełnę. Przyznała, że tuż przed ostatnią walką musiała skorzystać z terapii, która miała związek z kolejnym w jej życiu toksycznym związkiem.
- Byłam raz na terapii. I to całkiem niedawno, rok temu - nie, nawet krócej, to było chyba pół roku temu. To była moja pierwsza w życiu terapia z coachem. Też dotycząca toksycznego związku, no i powiem ci, że pomogło mi to. Zrobiłam sobie listę wartości, jakich mam się trzymać. Do tej pory mam je wypunktowane na lodówce: jest to lojalność, wierność, miłość, rodzina i zdrowie. Tego się trzymam i jeżeli ponownie wpuściłabym kogoś do swojego życia, to powinien mieć podobne wartości - wyznała zupełnie szczerze Brodnicka.
Listen on Spreaker.