Różalski był m.in. mistrzem świata organizacji ISKA i WKA w formule K-1, wywalczył też tytuł międzynarodowego czempiona KSW w wadze ciężkiej.
- Ja nigdy nie byłem przygotowany do tego, żeby zakończyć karierę. Prawda jest jednak taka, że już strasznie się męczyłem i wychodząc do ringu z Mariuszem powiedziałem sobie, że bez względu na wynik to będzie ostatnia walka. Wiedziałem, że jak zrobię to oficjalnie, to łatwiej będzie mi tego dotrzymać, bo nie rzucam słów na wiatr - zdradził Różalski po walce w rozmowie z dziennikarzami.
Marcin Różalski po zakończeniu kariery: Sięgnąłem granic możliwości
"Różal" nie ukrywał, że obóz przed starciem z Wachem kosztował go mnóstwo sił.
- Naprawdę sięgnąłem granic możliwości i nie mam złudzeń, że więcej już nie będę w stanie tego osiągnąć, nie będę w stanie przygotować się tak, jak do tej walki. Cieszy mnie jednak to, że dwóch takich zgredów pokazało, że choć są grubo po 40-stce, to wciąż coś tam potrafią i mogą dać kibicom fajną bitkę - dodał.
Różalskiego w akcji już zatem więcej nie zobaczymy, ale ze sportu nie chce znikać.
- Coś tam jeszcze jest do zrobienia, można się przecież spełniać w sporcie w zupełnie innej roli. Ale to czas pokaże, teraz chciałbym wszystkim serdecznie podziękować - kibicom, ludziom, którzy przez te lata byli obok mnie oraz rywalom, z którymi się biłem. Dla mnie to jest kawał historii - zakończył "Różal".