Błachowicz był zdecydowanym faworytem, ale już w pierwszej rundzie Brazylijczyk powalił go i zdominował w parterze. W drugim Polak znów popełnił błąd i szybko został zmuszony do oklepania po ściśle dopiętym duszeniu zza pleców. Długo nie mógł pogodzić się z porażką, ale pokazał klasę, pięknie gratulując nowemu mistrzowi. – Powiedziałem mu, by pamiętał ten moment do końca życia i cieszył się, tak jak ja rok temu – zdradził były już mistrz UFC. Skąd słabsza dyspozycja Błachowicza? – Moje umiejętności i legendarna polska siła zostały w pokoju hotelowym. Nie byłem dziś mistrzem, on był. Nie chcę się usprawiedliwiać. Potrzebuję odpocząć. Nie jestem tchórzem i nie zamierzam rezygnować. To nie koniec tej historii – powiedział wojownik z Cieszyna, zapowiadając swój powrót do klatki w marcu przyszłego roku.
Bombardier zrównany z ziemią. Ataku ze strony legendy KSW się nie spodziewał
UFC 267. Ile Jan Błachowicz zarobił za walkę z Teixeirą?
Jan Błachowicz mimo porażki w Abu Zabi zarobił ogromne pieniądze. Według branżowego portalu TheSportsDaily.com „Cieszyński Książę” za pojedynek z Brazylijczykiem Gloverem Teixeirą miał zgarnąć za samo wejście do klatki 600 tys. dolarów, czyli ponad 2,4 mln zł. Kolejne 42 tys. dolarów (ok. 160 tys. zł) przypadną z tytułu przychodów sponsorskich. Łącznie dotychczasowe zarobki Polaka tylko w organizacji UFC wyceniane są na niemal 3 mln dolarów, czyli ok. 12 mln zł.
Na razie szans na rewanż z Teixeirą nie ma. Szef UFC Dana White przyznał, że to za wcześnie, by myśleć o takim rozwiązaniu. Zwłaszcza że kolejka do pasa jest naprawdę długa. Na gali w Abu Zabi ze zwycięstwa cieszył się za to Michał Oleksiejczuk, który znokautował Shamila Gamzatova w pierwszej rundzie. Marcin Tybura przegrał z Aleksandrem Wołkowem po jednogłośnej decyzji sędziów.