Mateusz Gamrot świetnie poczyna sobie w amerykańskiej federacji UFC. Mimo tego, że Polak doznał dwóch porażek, nie wpłynęło to na jego cele i zapał do pracy, bo wciąż jest w czołówce zawodników w swojej kategorii wagowej i nadal może marzyć o walce o pas mistrzowski. Kolejny krok w tym kierunku zrobił niedawno, gdy udało mu się pokonać Rafela Fizieva. Niespodziewanie okazało się, że Gamrot kolejny pojedynek może stoczyć już w październiku.
Niekorzystna decyzja UFC dla Gamrota. Wielkie rozczarowanie
W programie "Dzień Dobry" w TVN "Gamer" zdradził, że jest rezerwowym do walki Isłama Machaczewa z Charlesem Oliveirą na gali UFC 294 o pas w wadze lekkiej. Niedługo potem potwierdził to szef UFC, Dana White. Szybko okazało się jednak, że rola rezerwowego może niewiele znaczyć, bo w środę rano polskiego czasu okazało się, że choć Oliveira doznał kontuzji, Gamrot nie wskoczy w jego miejsce.
Na UFC 294 zobaczymy za to rewanż za pojedynek w lutym tego roku. Machaczew ponownie skrzyżuje rękawice z inną wielką postacią UFC, a więc Alexandrem Volkanovskim. Dla amerykańskiej federacji to niebywale medialna walka i być może dlatego podjęto takie korki. Niemniej polscy kibice mają prawo czuć się rozczarowani, a Gamrot może czuć niedosyt, bo wielką szansę miał na wyciągnięcie ręki.