Między rywalami jest 10 lat różnicy, ale w konflikcie ideologicznym PESEL nie ma znaczenia. Kossakowski i Kapela od wielu miesięcy wbijali sobie szpilki, a 19 lutego w Atlas Arenie wreszcie przemówią pięści. Podczas "Zadymy" doszło do... zadymy. Na zakończenie programu zawodnicy stanęli w tradycyjnym face to face i wówczas Kapela postanowił pocałować przeciwnika. Kossakowski przyjął to spokojnie, czym zdziwił wielu kibiców, ale po wszystkim nie zostawił na przedstawicielu lewicy suchej nitki. - Jak oceniam próbę zgwałcenia mnie przez Kapelę? Dostałem jedną uwagę – żebym go tu nie zabił na face to face, bo walka się nie odbędzie, a musi się odbyć. Historycznym wydarzeniem będzie gong sędziego i moja pięść w górze, nie to, czy się z nim poprzepycham na korytarzu. Gdyby mnie uderzył, na pewno bym nie zwlekał i mu oddał, bo nie jestem osobą, która nadstawia drugi policzek - wyznał przed kamerą "Super Expressu" były dziennikarz TVP.
Poniżej obejrzysz całą rozmowę z Ziemowitem Kossakowskim:
Kossakowski ostro o Kapeli i lewicy
- Jestem jedynym zawodnikiem freak fightu, którego popiera wojsko polskie, którego popiera generał, były szef BOR. To są potężne autorytety. To są ludzie prawicy, my stajemy razem w jednym szeregu. Tak jak pokazała „Zadyma” – Kapelę popierają tylko szurnięci, komuniści, zboczeńcy, dewianci i innej maści degeneraci, a prawica to jest jedność, klasa, galant, fason, sznyt i styl - stwierdził Kossakowski. Nie ukrywa on, że liczy na symboliczne zwycięstwo prawą ręką.
- Ważny jest symbol. Jeśli uda mi się go znokautować jednym, precyzyjnym prawym sierpowym, to tak naprawdę szybko prawak znokautował lewaka. Człowiek prawicy jednym ruchem prawej ręki pokazał lewakowi, gdzie jego miejsce – na ziemi. Chciałbym symbolicznie, tak jak był boski palec Diego Maradony, może będzie motoryczny [wyprowadza cios – przyp.red.] Ziemowita - powiedział 28-latek.
Kossakowski wygadał się, ile zarobi za PRIME SHOW MMA
Podczas "Zadymy" doszło do kolejnego spięcia telefonicznego pomiędzy Kossakowskim a Kamerzystą. Prowadzący program "Don Kasjo" zaproponował im walkę już na najbliższej gali - obaj mieliby stoczyć dwa pojedynki. Zwycięzca miałby zgarnąć 100 tysięcy, o czym wprost mówili. Przedstawiciel prawicy prawdopodobnie nieco się zagalopował, gdyż wygadał przy okazji, że za starcie z Kapelą dostanie 50 tys. złotych. - Czekamy pokornie, trenujemy do 19 lutego, żeby Kapelę szybko usadzić. Potem ten Kamerzysta, zawijam 150 koła papieru, oddaję połowę rodzinie i idziemy dalej na imprezkę. Krótka piłka, nie? - wygadał się Kossakowski.