Podczas telewizyjnego wywiadu Stefan Horngacher poinformował, że odbył dobre rozmowy z Apoloniuszem Tajnerem i Adamem Małyszem. Miało podczas nich dojść do negocjacji, zakończonych wstępnym porozumieniem. Przedstawiciele PZN zapewnili austriackiego szkoleniowca, że spełnią jego warunki, które są kluczem do nowego kontraktu z uznanym trenerem skoków narciarskich. Dobrej myśli był sam prezes związku, Apoloniusz Tajner, z którego słów można było wnioskować, że podpis Horngacher to jedynie formalność. Kamil Stoch z kolei zareagował impulsywnym "Hurrra! Fanfary! Cześć prezesowi!", kwitując z uśmiechem medialne plotki i zaznaczając, że Horngacher to jeden z najlepszych specjalistów na świecie.
Adam Małysz, w rozmowie z portalem skijumping.pl, był nieco bardziej powściągliwy w otwieraniu szampanów: - Nie możemy powiedzieć, że Stefan na pewno zostaje z naszą kadrą - ostrzegał były mistrz. - Jeżeli PZN spełni wytyczne, wówczas umowa zostanie przedłużona. To jeszcze nic pewnego, ale przeprowadziliśmy dobre rozmowy.
Zapytany o oficjalny komunikat władz polskiego narciarstwa i ostateczną decyzję Horngachera, Małysz oznajmił, iż trzeba będzie poczekać do kończących cykl Pucharu Świata konkursów w słoweńskiej Planicy. Przypomnijmy, że kontrakt Horngachera traci swoją ważność w maju 2018 roku.