Adam Małysz traci cierpliwość po pierwszych zawodach TCS
Zawody w Oberstdorfie były dla polskich skoczków i kibiców bardzo bolesne. Najlepszym z Polaków był Paweł Wąsek, który zajął 10. miejsce, ale kolejnym z Biało-Czerwonych był Jakub Wolny na dopiero... 30. miejscu! Do drugiej serii nie weszli Aleksander Zniszczoł oraz Piotr Żyła, a przez kwalifikacje nie przeszedł Dawid Kubacki. Trudno w takiej sytuacji o optymizm i Adam Małysz w żaden sposób nie próbuje pudrować rzeczywistości przed kibicami. Sam prezes Polskiego Związku Narciarskiego przyznaje, że kończy się jego cierpliwość i nie wierzy on już w to, że problemy polskich skoczków wynikają tylko z kłopotów ze sprzętem, o czym przekonuje sztab trenerski.
W rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” Adam Małysz wprost mówił, że Polacy zaprezentowali się tragicznie. – Z jednej strony naprawdę fajny wynik Pawła, a z drugiej... reszta tragicznie – zaczął prezes PZN – Cały czas jest mowa o sprzęcie i że tutaj przegrywamy, ale jednak w tym sprzęcie Paweł skoczył bardzo dobrze (…) Zawodnicy, którzy wydawali się najbardziej stabilni i tak popełniają błędy. Wydawało się, że Dawidowi Kubackiemu pomóc może tylko spokojny trening. Tylko i to nie zadziałało. Cóż, czeka nas dłuższa i poważna rozmowa, bo ja już nie wierzę, że problem jest tylko w sprzęcie – mówi surowo Małysz.
Rozłam polskich skoczków i Thurnbichlera? Zawrzało po słowach Aleksandra Zniszczoła. Gorąco
Co ciekawe, o cierpliwość do szefa polskiego narciarstwa apeluje... dopiero co zatrudniony Alexander Stoeckl. – Cały czas rozmawiam, szczególnie teraz z Alexem Stoecklem na ten temat i wciąż mi powtarza, że potrzeba cierpliwości. Tylko ja mu z kolei tłumaczę, że wydajemy duże pieniądze, a nie ma efektów. Jak mam być spokojny, jak ma być spokojne ministerstwo i sponsorzy? – powiedział „Orzeł z Wisły”, który wprost przyznał, że się niepokoi całą sytuacją. Zapewnił jednak, że to nie czas na to, by dokonywać zmian personalnych w sztabie trenerskim. – To nie ta pora, żeby o tym myśleć i zmieniać – ocenił.
Thomas Thurnbichler po Oberstdorfie usłyszał katastrofalne wieści. Musi się z tym pogodzić