– Jak zatrudnialiśmy Michala, to od razu powiedziałem mu: chłopie, jak będzie super, to będą chwalić, ale jak będzie źle, to będą chcieć cię zwalniać. Musisz się na to nastawić. A ty jesteś pierwszym trenerem i musisz decydować. Możesz słuchać porad, ale na końcu ty jesteś odpowiedzialny – tłumaczy Małysz, który nie wykluczył, że polscy skoczkowie odpuszczą jeden z weekendów z Pucharem Świata przed igrzyskami w Pekinie.
Tym razem skoczkowie jednak nie udadzą się do Ramsau. Słynny austriacki obiekt był niedawno opcją awaryjną, bowiem na początku grudnia jedyną naśnieżoną skocznią była Wisła-Malinka. Trener Doleżal wciąż szuka wyjścia z kryzysu polskiej drużyny. – Z jednej strony nie dziwię się tym słowom. Michala bardzo lubię, jesteśmy kolegami, więc w wielu kwestiach mu współczuję. To jest ryzyko podjęcia pracy pierwszego trenera – odpowiedział Małysz, którego zapytaliśmy o wielką krytykę Doleżala przez kibiców, a nawet nawoływanie do dymisji.
Dlaczego Polakom nie wyszła sobotnia rywalizacja na Wielkiej Krokwi? Doleżal tłumaczył nieudane próby Piotra Żyły i Kuby Wolnego „brakiem energii”. – Wielokrotnie powtarzałem, że energia to jedna sprawa, ale naszym skoczkom brakuje stabilności. Pojawiają się pojedyncze udane próby, ale to jest cały czas za mało. Brakuje tego, aby oddać dwa, trzy, nawet pięć skoków takich naprawdę dobrych, by to był faktycznie sygnał, że jest zdecydowana poprawa. Na razie wydaje się, że ta poprawa jest, a później znów pojawiają się gorsze próby. Z tego względu będę rekomendował trenerowi, aby ci zawodnicy, którzy pojadą na igrzyska, odbyli spokojny trening, by mogli tej stabilności nabrać – potwierdził Małysz.
Legenda polskich skoków dodała, że cele przed polską drużyną w Zakopanem były duże, ale wszystko storpedowały problemy zdrowotne Kamila Stocha i Dawida Kubackiego. Jakie są więc cele, które musi wypełnić „Dodo”, by pozostał na stanowisku trenera kadry? – Nie było takich rozmów. Cele były wyznaczane z tygodnia na tydzień. Przed Zakopanem był duży cel, ale wszystko runęło, bo Kamil i Dawid nie mogli wystąpić. I już nie chcieliśmy w tej sytuacji dobijać Michala i dokładać presji – dodał Małysz.
PŚ Zakopane: Polacy wciąż w kryzysie. Odległa lokata w drużynówce. Słoweńcy zdeklasowali rywali