Adam Małysz

i

Autor: Forum

Puchar Świata

Adam Małysz pobił rekord świata, Niemcy nie mogli tego zmierzyć. Potem długo czekał na sukces w Willingen

2025-01-31 15:20

Był taki moment, gdy "Małyszomania" zdobywała szczyty popularności, że nawet Niemcy przecierali oczy ze zdumienia. O obecnym prezesie PZN mówili – "obiekt latający". Złote czasy mistrza z Wisły, czyli miażdżąca przewaga w zwycięskim Turnieju Czterech Skoczni, zostawienie daleko za plecami m.in. Martina Schmitta i Janne Ahonena i w końcu to: jeden z najbardziej spektakularnych skoków w historii dyscypliny.

Pewnie wielu kibiców nie miałoby pojęcia, że nasi zachodni sąsiedzi w tak piękny sposób nazwali obecnego prezesa Polskiego Związku Narciarskiego. Ciekawostkę przemycił w jednej z transmisji TVP Maciej Kurzajewski, ówczesny reporter Telewizji Polskiej. Każdy fan skoków narciarskich w Polsce, zapytany o najlepsze skoki Adama Małysza, na pewno napomknie o locie na Mühlenkopfschanze. My przypominamy go z okazji zbliżającego się (albo już trwającego) weekendu z Pucharem Świata w Willingen.

ZOBACZ: John McEnroe krytykował Igę Świątek, ale teraz ją chwali! Legenda specjalnie dla "SE" [WYWIAD]

Adam Małysz pofrunął wtedy w Willingen aż 151,5 m i ustanowił nieoficjalny rekord świata na skoczni normalnej. Organizatorzy przez moment mieli problem ze zmierzeniem odległości. "Orzeł z Wisły" wylądował poza granicą wyobraźnii ludzi. To była sobota 3 lutego 2001 r. Dwadzieścia lat później o 1,5 metra ten rekord poprawił... Klemens Murańka (153 m w roku 2021 roku), potem Johann Andre Forfang (155,5 m w zeszłym sezonie). Dla "Klimka" był to jeden z przebłysków formy. Małysz, lecący ponad 150 metrów w Willingen, był eksplodującym formą fenomenem sportowym. Wygrał wtedy 11 pucharowych konkursów, zdobył Kryształową Kulę, a także złoty i srebrny medal mistrzostw świata w Lahti. To właśnie Willingen było ostatnim przystankiem przed czempionatem na kompleksie skoczni Salpausselka.

Małysz szybko korzystał z uroków przebudowanej wtedy skoczni w Hesji. Już w treningach latał dalej od rywali – najpierw zaczął od 142 metrów. W piątkowym konkursie drużynowym powtórzył tę odległość i został rekordzistą obiektu. W sobotę poprawił ten wynik o pół metra w kwalifikacjach, a w drugiej serii konkursu skoczył legendarne 151,5 m. Z ósmego miejsca po pierwszy skoku przesunął się aż na drugi stopień podium.

ZOBACZ: Pilne wieści w sprawie kontraktu Lewandowskiego z Barceloną. Klub podjął decyzję, nie chciał czekać

Mimo że lądował już na wypłaszczeniu zeskoku, bez telemarku, lekko podpierając się prawą dłonią. Sędziowie nie uznali tego za podpórkę i dali noty za styl po 16–16,5 pkt. Małysz przegrał tylko z Ville Kante.

Dzień później Polak nie pozostawił już wątpliwości, wygrał niedzielny konkurs, ale na następne podium czekał aż 10 lat. W ostatnim sezonie startów wraz z kolegami zajął 3. miejsce w konkursie drużynowym (29.01.2011 r.).

Tak zmieniał się Adam Małysz [Galeria]

Najnowsze