Snowboardowa deska ratunku dla śnieżnych sportów

Aleksandra Król celuje w tron

2025-03-24 1:06

Ani narciarze ani biatloniści nawet nie zbliżyli się do podium mistrzostw świata tej zimy. Deską ratunku dla polskiego sportu na śniegu stała się deska snowboardowa, pod nogami Aleksandry Król-Walas (34 l.). Nowotarżanka wywalczyła brązowy krążek snowboardowych MŚ w gigancie równoległym. W dolinie Engandyna w Szwajcarii obroniła trofeum z czempionatu 2023. A dwa dni później była czwarta w nieolimpijskiej konkurencji slalomu równoległego przegrywając medal o 0,04 s.

- Deska ratunku? Nie wiem. Po prostu robiłam wszystko, by wypaść jak najlepiej. Nie po to wróciłam po przerwie macierzyńskiej, by przegrywać. Jeśli zostawiam w domu córusię, to tylko po to, by walczyć o podia -mówi Aleksandra w rozmowie z „Super Expressem”. - Mam nadzieję, że i w innych dyscyplinach wyniki się poprawią.

Córkę Hanię urodziła 14 miesięcy temu. Dzisiaj dziewczynka ogląda jej występy w telewizji. I woła „mama, mama” poznając ją, gdy ta ściągnie z oczu gogle.

- Przerwa macierzyńska pomogła mi w tym, że tej zimy mam najwyższą formę - mówi z przekonaniem medalistka. - Przedtem może za mocno pragnęłam sukcesu, napinałam się na niego. A teraz priorytety się zmieniły, liczy się przede wszystkim rodzina. Powstał też w tym czasie wielki głód startów. I teraz każde zawody to dla mnie ogromna przyjemność.

Powszechnie uważa się, że macierzyństwo sprzyja sportsmenkom w specjalnościach wytrzymałościowych. Ale snowboard alpejski do takich nie należy.

- Na mnie macierzyństwo z pewnością nie podziałało negatywnie, ani psychicznie, a ni fizycznie. Byłam zdziwiona, jak szybko moje ciało doszło do siebie - nie kryje. - Podczas pierwszego zgrupowania, trzy miesiące po porodzie trener Oskar Bom ocenił, że zaczynam przygotowania na poziomie, na którym przerwałam karierę. Technika pozostała w czuciu mięśniowym. Nie zapomniałam, jak się jeździ na desce.

Od kilku lat Aleksandra należy do centralnego zespołu wojskowego. Już w tym tygodniu starsza szeregowa specjalistka wystartuje w igrzyskach wojskowych. Może po obecnych sukcesach awansuje na kaprala. A czy jej „królewskie” nazwisko pozwoli kiedyś zostać Królową Snowboardu?

- To oczywiście możliwe, a pokazał to cały obecny mój sezon, z pięcioma miejscami na podium Pucharu Świata - deklaruje Król-Walas. - Do pokonania jest też mistrzyni olimpijska Ester Ledecka, którą jak dotąd pokonywałam tylko na treningach. Ale musi się na to poskładać kilka czynników, w tym zdrowie, bo tej zimy zmagam się z zapaleniem ścięgien prostowników nadgarstka i kciuka. Musi też być fart, bo to sport nieprzewidywalny, walczymy tutaj o setne części sekundy. Priorytetem są igrzyska olimpijskie 2026, dla mnie już czwarte. Brakuje mi olimpijskiego medalu w dorobku i będę o niego walczyć. A presja psychiczna? Wydaje mi się, że będę umiała sobie z nią poradzić.

Znakomita deskarka jeździ też na nartach, jak niemal każda mieszkanka Podhala.

- Ale deska jest przyjemniejsza od nart - twierdzi. - A dotykając podłoża ręką przy skrętach jestem bliżej śniegu (śmiech).

SuperSport
IGA ŚWIĄTEK JEST WŚCIEKŁA | SuperSport

Najnowsze