Dyrektor Alpejskiego Pucharu Świata Markus Waldner nie ma w tym względzie wątpliwości. Podczas jego kadencji dronów nad trasami zjazdów narciarskich czy slalomów już nie zobaczymy. - Zakaz używania dronów będzie obowiązywał, dopóki ja za to odpowiadam. Stanowią one wielkie ryzyko. To zdarzenie bardzo mnie zdenerwowało. To ogromne szczęście, że Marcelowi nic się nie stało - uzasadnił swoją decyzję.
Zgadzacie się?
Niedoszły poszkodowany w tym względzie ze swoim rodakiem jest raczej zgodny: - Lepiej nie myśleć, co mogłoby się stać, gdyby urządzenie ważące 10 kilogramów spadło na człowieka z wysokości 20 metrów.
Marcel Hirscher zaatakowany przez drona! [WIDEO]
I tylko telewizje będą mieć zapewne sporo pretensji. W Niemczech, Austrii i Szwajcarii zakaz wykorzystywania dronów przy realizacji transmisji obowiązuje od dawna. We Włoszech nie. A właśnie we włoskim kurorcie Madonna di Campiglio doszło do nieoczekiwanego zdarzenia. Zdarzenia, za które właściwie nikt nie bierze odpowiedzialności. Właściciel urządzenia tylko przeprosił, a organizatorów zawodów uznał, że o transmisji telewizyjnej właściwie... nic nie wiedział. W XXI wieku!
Doc Brown miał rację. Przyszłość faktycznie nadeszła. Kiedyś walczono z dopingiem, brakiem śniegu czy trudnymi warunkami atmosferycznymi. Dzisiaj problemem są drony.