W latach 80-tych Andrzej Kozak jako trener kadry alpejek doprowadził siostry Dorotę i Małgorzatę Tlałka na światowy szczyt. Obie kilkakrotnie stawały na podium Pucharu Świata w slalomie, a Dorota wygrała nawet pucharowy slalom w grudniu 1984 r.
- Myślałem, że nie doczekam się, iż polskie narciarstwo alpejskie wyjdzie z dołka zanim walnę w kalendarz - mówi „Super Expressowi” z czarno-białym humorem trener i prezes. - A tymczasem Maryna pobiła już polski rekord. W historii mistrzostw świata do czołowej szóstki w slalomie gigancie z polskich zawodników wszedł tylko jeden chłop, „Ałuś” Bachleda i żadna baba.
Co jest główną zaletą narciarki klubu Śmig Zakopane?
- Nogami jeździ technicznie na poziomie absolutnej czołówki światowej - uważa Andrzej Kozak. - Jest pracowita i konsekwentna, a to podstawa sukcesu. Chyba mądrze wybrali wraz z trenerem specjalizację w gigancie. Ona lubi szybko jeździć, czuje narty i daje im jechać. Potrafiła się odrodzić po kontuzji, przez którą nie startowała cały poprzedni sezon. Natomiast popełnia dwa błędy techniczne w górnej części ciała. Wie o nich i sądzę, że z czasem je wyeliminuje.
Były trener kadry i były wiceprezes PZN podkreśla, że od kilku lat kadra alpejska ma dobre zaplecze materialne.
- PZN wywalczył w ministerstwie sportu stabilne finansowanie kadry alpejek. Od sześciu lat Maryna jest prowadzona profesjonalnie. Widać dobrą pracę trenera i stabilne warunki przygotowań.
Czy doczekamy się jej miejsca na podium w wielkich imprezach?
- Dziewczyna jeździ teraz na poziomie miejsc 6-10 na świecie. A z takiego pułapu można nawet wygrać w Pucharze Świata - kończy prezes Kozak.