Turniej Czterech Skoczni to od wielu lat prestiżowa impreza na przełomie lat. Ostatnio ranga zawodów nieco podupadła, ale organizatorzy robią wszystko, aby znów było o co walczyć. Ale sami zawodnicy i tak starają się o Złotego Orła, bo to cenne trofeum, a zwycięzcy TCS na zawsze zapisują się w historii skoków. Pierwszym z Polaków, którzy sięgnęli po triumf w prestiżowym turnieju był Adam Małysz.
Tajner zaliczył wpadkę przy Kwaśniewskim. Opowiedział nieznaną historię
Był to jedyny triumf Orła z Wisły w Turnieju Czterech Skoczni. Wówczas prowadził go Apoloniusz Tajner, który mógł świętować wielki sukces ze swoim podopiecznym. Okazuje się, że ze zwycięstwem Małysza wiąże się niezwykła historia, dotycząca jednego telefonu. - Poza tym wynikiem i zwycięstwem Adama pamiętam, kiedy po zakończeniu konkursu w Bischofshofen, kiedy było już wiadomo, że Adam wygrał, to jakieś dwie minuty później otrzymałem telefon - opowiada Tajner "Faktowi".
- Jeszcze zbierałem gratulacje od innych trenerów na wieży i odbieram ten telefon i z drugiej strony słyszę "Kwaśniewski dzwoni", a ja "jaki Kwaśniewski" i słyszę "Aleksander Kwaśniewski", to powiedziałem, że nie znam żadnego, znam tylko prezydenta, a gdzie by mi do głowy przyszło, że prezydent może zadzwonić. I on był już taki zniecierpliwiony i mówi "no prezydent Aleksander". Dopiero wtedy to do mnie dotarło - wyjawił były prezes PZN i trener polskiej kadry skoczków.