Rafał Kot o odstrzeleniu Kamila Stocha z MŚ. PZN akceptuje decyzję Thurnbichlera
O możliwej nieobecności Kamila Stocha na tegorocznych mistrzostwach świata w Trondheim mówiło się od dłuższego czasu, ale ostateczna decyzja Thomasa Thurnbichlera i tak wywołała poruszenie. Skoczkowi nie pomógł solidny występ podczas Pucharu Świata w Sapporo, gdzie w ostatnim konkursie po raz pierwszy w tym sezonie był najlepszym z Polaków. Po raz pierwszy od 2003 roku zabraknie go na MŚ, na których debiutował jako niespełna 18-latek w Oberstdorfie.
Dramat Kamila Stocha! Już niczego nie da się zrobić. Nieodwracalna decyzja zapadła o 13:30
"Decyzja o składzie na MŚ została podjęta na podstawie rankingu z Pucharu Świata oraz najlepszego indywidualnego wyniku w sezonie.Kamil Stoch pokazał pewną poprawę w Sapporo, ale w rzeczywistości inni zawodnicy osiągnęli lepsze indywidualne wyniki w sezonie i znajdują się przed nim w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata" - tłumaczył swoją decyzję Thurnbichler, a jego argumenty znalazły zrozumienie w Polskim Związku Narciarskim.
- Thomas Thurnbichler miał wolną rękę i nikt nie wtrącał się do jego pracy. Mało tego - wiedzieliśmy, że od razu po ogłoszeniu komunikatu rozdzwonią się telefony. Trener powiedział, żeby wszystkich zainteresowanych kierować do niego. A on będzie informował, na jakiej podstawie dokonywał wyboru i co brał pod uwagę. Reguły były jasne. To jest jego wybór. Wszystko odbywało się według jego kryteriów. My widzieliśmy jego tabelkę, którą prowadził. Wszyscy zawodnicy łącznie z Kamilem o tym wiedzieli, zaakceptowali to. I Kamil w tej tabelce rzeczywiście się nie mieści - przyznał w rozmowie z Interią Rafał Kot, członek zarządu PZN.
Ojciec Macieja Kota, który w Sapporo rywalizował przecież obok Stocha o uznanie głównego trenera polskiej kadry, stawia przed Thurnbichlerem jasny cel. - Na mistrzostwa świata i na igrzyska olimpijskie jedzie się po medale. Idea coubertinowska to może przyświecać zawodnikom z Maroka. Natomiast my jesteśmy taką potęgą w skokach, do czego się przyzwyczailiśmy, że jedziemy na mistrzostwa świata zdobyć medal. I z tego się nie wycofuję - podkreślił działacz PZN.