Droga na mediolańskie areny z pięcioma kółkami jest trudna i najeżona kłopotami. W igrzyskach start zapewnionych ma osiem najwyżej sklasyfikowanych w światowym rankingu ekip oraz gospodarze, Włosi. O trzy wolne miejsca toczy się batalia, której jedną z odsłon mamy okazję oglądać w Sosnowcu. Zwycięzcy grup prekwalifikacyjnych walczyć będą dalej w sierpniu, już we właściwych eliminacjach.
To będzie nowa gwiazda naszej kadry? Kijem posługuje się bardzo sprawnie, a w wolnym czasie lubi go też… moczyć
Polacy są najwyżej sklasyfikowani w czterodrużynowej stawce, jaka pojawiła się w Pałacu Zimowym. Niemal przez połowę czwartkowego meczu z Estonią nasi zawodnicy mieli jednak problem z udowodnieniem tego w postaci gola. Choć już w pierwszej tercji tzw. przewaga optyczna gospodarzy była znaczna, bramkarz rywali pokonać się nie dał, broniąc m.in. w sytuacji sam na sam z najbardziej doświadczonym w polskim zespole Marcinem Koluszem.
W tym okresie Polakom dwukrotnie nie udało się wykorzystać gry w przewadze. Dopiero w 28 minucie, gdy zniecierpliwienie widzów zdawało się rosnąć, Filip Komorski dał Biało-Czerwonym prowadzenie, korzystając z asysty Mateusza Michalskiego. Cztery minuty później do siatki trafił ten drugi i znacznie uspokoił nerwową do tej pory grę swych kolegów. Trzecia tercja potwierdziła dominację Polaków, którzy ostatecznie wygrali 4:0.
Kapitan Biało-Czerwonych ma zaskakujące marzenie. „Chciałbym tam kiedyś zagrać” [ROZMOWA SE]
- Chcieliśmy grać ładny hokej, ale przeciwnik był dobrze ustawiony, a my próbowaliśmy włożyć krążek do pustej bramki. W końcu zdobyliśmy gole, może niekoniecznie piękne, po dobitkach na przykład, ale ważne – trener Robert Kalaber w paru krótkich męskich zdaniach, raczej bez uśmiechu, podsumował mecz z Estonią.
Wobec kontuzji podstawowego bramkarza, Johna Murraya, cieszyć może fakt, że udało się zachować czyste konto. Nie bez powodu więc nagrodę dla najlepszego zawodnika polskiej ekipy odebrał zastępca „Jasia Murarza”, David Zabolotny.
W piątek o 20.30 rywalem Polaków będzie reprezentacja Ukrainy. Transmisja w TVP Sport.
Polska – Estonia 4:0 (0:0, 2:0, 2:0)
1:0 Komorski (28.), 2:0 Michalski (32.), 3:0 Paś (42.), 4:0 Wanacki (60.)