Nie tak miał rozpocząć się cykl skoków narciarskich w Planicy. Zanim jeszcze doszło do pierwszego konkursu indywidualnego, fatalny wypadek z serii próbnej zanotował Daniel Andre Tande. Norweg popełnił błąd techniczny przy oddaniu swojej próby i będąc na znacznej wysokości w powietrzu całkowicie stracił kontrolę nad skokiem. W efekcie spadł na ziemię, a służby medycznie momentalnie musiały do niego przystąpić i rozpocząć walkę zarówno o zdrowie, jak i nawet życie. Incydent nie był bowiem błahostką.
Daniel Andre Tande już raz oszukał ŚMIERĆ! Ta historia mrozi krew w żyłach
Mężczyzna został przewieziony do szpitala, w którym od razu podpięto go do odpowiedniej aparatury. W poniedziałek rano natomiast szef norweskich skoków poinformował, że pechowiec został odłączony od respiratora. Wszystko przebiegło pomyślnie. Norweg sam już oddycha, a ponadto utrzymuje kontakt ze swoją matką oraz dziewczyną. Skończyło się na gigantycznym strachu, a do najpoważniejszych urazów należą złamany obojczyk oraz przebite płuco.
Życiu Daniela Andre Tandego nie zagraża jednak niebezpieczeństwo, a to jest najważniejsze. Teraz skoczek spokojnie może wracać do zdrowia. Sezon 2020/2021 już się zakończył i sportowiec ze Skandynawii z pewnością zrobi wszystko co w jego mocy, abyć być gotowym na kolejne rozgrywki, które rozpoczną się późną jesienią obecnego roku.