Romoeren znany jest polskim fanom soków narciarskich z niezapomnianych pojedynków z Adamem Małyszem o najwyższe laury w skokach narciarskich. W ostatnim czasie dopadła go jednak bardzo poważna choroba - nowotwór złośliwy kręgosłupa, tzw. mięsak Ewinga. Na szczęście na początku tego roku były sportowiec zakończył cykl chemioterapii i teraz może już patrzeć do przodu wspominając jedynie okres, w którym musiał stoczyć batalię o życie.
Robert Lewandowski nosi KLEJNOT ZA PÓŁ MILIONA! Cacko godne mistrza [ZDJĘCIE]
- Do łez doprowadzała mnie czasem cała ta sytuacja, mieszanka silnych uczuć i małych rzeczy, które mogą wydawać się nieistotne. W ciągu roku moje ciało bardzo się postarzało, stało się dużo słabsze. Rzeczywistość się zmieniła. Wiedziałem, że muszę się z tym pogodzić, lecz jednocześnie wcześniej nigdy nie przeżyłem czegoś podobnego. Nie miałem pojęcia, czego się spodziewać - wyznał szczerze Norweg w rozmowie z "Onetem".
I dodał: - Najgorzej było przed operacją. Myślałem o tym, że mogę przegrać tę walkę i nigdy nie nauczę syna jeździć na rowerze, pływać, nie będę widział, jak dorasta… W tamtym okresie chemioterapia odcisnęła na mnie bardzo duże piętno, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym.
Na szczęście wszystko potoczyło się w dobrym kierunku i teraz Romoeren może już mówić o sobie jako o zwycięzcy w walce z nowotworem. Oprócz jego rodziny, kciuki za powodzenie trzymał cały świat skoków narciarskich.