Drożyzna

i

Autor: Super Express

Drożyzna uderza w kibiców. Sprzedawcy w Wiśle ZAŁAMANI. Tyle trzeba zapłacić za oscypka

2021-12-05 12:48

Imprezy takie jak Puchar Świata w Wiśle to wydarzenie, które interesuje nie tylko fanów sportu, ale również przedsiębiorców i drobnych sprzedawców w danym mieście. Nie jest bowiem tajemnicą, że w weekendy ze skokami turyści chętniej przybywają do Zakopanego, czy właśnie Wisły. W tym roku muszą się jednak nastawić na to, że aby wrócić z pamiątkami, muszą głębiej sięgnąć do portfela.

Wydarzenia sportowe mają to do siebie, że do jednego miasta przyciągają ludzi z całego kraju, ale też również z innych państw. Dla sprzedawców, hotelarzy, czy innych przedsiębiorców, to najlepszy moment na zysk. Podczas Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle straganów z szalikami, czapkami, rękawiczkami, breloczkami, czy wieloma innymi rzeczami, było mnóstwo.

Adam Małysz nie owijał w bawełnę po sobotnich skokach. Mocne słowa legendy

Ceny szybują w górę. Sprzedawcy przejęci

Nie jest tajemnicą, że od pewnego czasu walczymy z inflacją. Podwyżka cen dotyka wszystkich i każdy widzi to po swoim portfelu. To, że ceny są wyższe niż jeszcze kilkanaście miesięcy temu, zauważają również sprzedawcy, którzy nie są zadowoleni, że muszą podwyższać ceny dla turystów. W inny sposób jednak nie mają szans zarobić.

Ten gest Kamila Stocha może przejść do historii! Piękne zachowanie, aż łza się w oku kręci [WIDEO]

- Ceny na pewno podskoczyły w górę. Patrząc na pandemię i widząc, że jutro jest niepewne, ludzie nie będą chętnie wydawać pieniędzy. Myślę, że to się na pewno odbije na nas – powiedział nam jeden ze sprzedawców w Wiśle. Takich głosów było zdecydowanie więcej. - Ceny mleka poszły mocno w górę, dlatego koszt produkcji oscypka też wzrósł. Niewykluczone, że niedługo znów będziemy musieli podnieść ceny o kilkadziesiąt groszy na takim małym oscypku – mówił inny sprzedawca. I tak za średniej wielkości oscypka trzeba zapłacić około 15 zł, a za mniejsze sztuki między 2, a 3 zł.

Okazuje się, że handlarze mają również problem z zaopatrzeniem. - Jest z tym duży kłopot. Nie ma gdzie nawet głupiej skarpetki kupić. Jest spory problem z towarem – słyszymy. Handlarze nie ukrywają jednak, że widzą zdecydowaną poprawę względem poprzednich miesięcy, kiedy turystów nie było w zasadzie wcale.

- Wisła przez pewien czas była miastem duchów. Kiedyś ciężko było się patrzeć w telefon idąc deptakiem, bo zaraz się na kogoś weszło. Ostatnio ludzi było mało, ale widać, że pomału zaczynają zjeżdżać. Jest już więcej turystów – wyjaśniają. I faktycznie, Wisła podczas weekendu ze skokami była biało-czerwona, a na skocznie nadciągały tłumy z każdej strony.

Najnowsze