Ewa Bilan-Stoch od lat wspiera swojego męża w walce o najwyższe laury w skokach narciarskich, choć wiąże się to z wielkimi wyrzeczeniami, o czym niedawno sama mówiła. Niedawno Puchar Świata zawitał do Zakopanego, gdzie byliśmy świadkami niezwykłej walki zawodników między sobą i z... warunkami. Niestety, mocne porywy wiatru sprawiły, że ciężko było o równe warunki dla wszystkich, na czym stracili m.in. Polacy. Dawid Kubacki zarówno w konkursie drużynowym, jak i indywidualnym musiał walczyć z bardzo niekorzystnym wiatrem i wiele osób wprost mówi, że nie powinien zostać dopuszczony do skoku. W Zakopanem zebrały się tysiące kibiców wspierających Polaków i nie mogło zabraknąć też ich najbliższych, m.in. Ewy Bilan-Stoch. Niedawno żona Kamila Stocha pochwaliła się w mediach społecznościowych zdjęciem z byłym skoczkiem, którego darzy niezwykłą sympatią!
Ewa Bilan-Stoch określiła się jednym słowem. To wyraża wszystko
W ostatnim czasie żona Kamila Stocha więcej uwagi poświęca mediom społecznościowym. Tym razem w swojej relacji na Instagramie pokazała zdjęcie z... Andersem Jacobsenem, byłym skoczkiem narciarskim. Jacobsen indywidualnie nie rzucił świata skoków na kolana, choć może pochwalić się medalami mistrzostw świata, drugim miejscem w Pucharze Świata czy zwycięstwem w Turnieju Czterech Skoczni. Jest także mistrzem świata i brązowym medalistą olimpijskim w zawodach drużynowych.
Okazuje się, że wielką fanką Norwega jest właśnie Ewa Bilan-Stoch! Swoją sympatię wyraziła jednym słowem „Jacobseniara”, którego raczej nie trzeba tłumaczyć. Co ciekawe, oboje są z tego samego rocznika, o czym sama poinformowała i dodała, że jest tylko dwa tygodnie starsza od Jacobsena.