Thomas Thurnbichler zareagował na zarzuty ojca Kamila Stocha
Przerwa od Pucharu Świata nie przyniosła przełomu i forma Kamila Stocha dalej jest daleka od tej najwyższej. W Zakopanem trzykrotny mistrz olimpijski zajął dopiero 24. miejsce, a wcześniej ledwo załapał się do składu na konkurs drużynowy. W Oberstdorfie z trudem przeszedł kwalifikacje, zajmując ex aequo 39. miejsce - ostatnie dające awans do sobotniego konkursu. Pomiędzy tymi startami o jego dyspozycji mówiło się sporo za sprawą wywiadu Bronisława Stocha dla TVP Sport.
Kamil Stoch podjął decyzję. Nie będzie skakał! „Nie będę brał w tym udziału”
- Michal Doleżal nie jest wpuszczany na wieżę trenerską, Kamilowi macha chorągiewką Thomas Thurnbichler, a przecież ktoś powinien obserwować pozycję dojazdową, odbicie, wyjście z progu, żeby później przekazać uwagi. Thomas Thurnbichler już nie jest trenerem Kamila. Jest nim Michal Doleżal i to on powinien machać chorągiewką - mówił ojciec skoczka, dopatrując się powodów słabszej dyspozycji syna w tarciach na linii jego sztabu z Thomasem Thurnbichlerem. Główny trener polskich skoczków odpowiedział na te zarzuty w rozmowie z Jakubem Balcerskim ze Sport.pl.
- To były słowa jego ojca. Zawsze dobrze widzieć, że ojciec troszczy się i zajmuje swoim synem. Ale to, co słyszę od Kamila i "Doda", to coś zupełnie innego. I tyle - wyjaśnił Austriak. - Nigdy nie usłyszałem od nich pretensji w tej sprawie. Ani razu - dodał, co zgadzałoby się z wypowiedziami Doleżala i jego podopiecznego.
- Z tej współpracy obecnie jestem zadowolony, to przebiega dobrze i działa. Pokazuje to nawet sytuacja z wycofaniem z Turnieju, kiedy przyszliśmy do Thomasa z decyzją o tym, że Kamil nie chce tam jechać, a on ją zaakceptował - tłumaczył Czech dziennikarzowi Sport.pl. Stoch również odcinał się od słów ojca.
Ciarki przechodzą po tych słowach Kamila Stocha. Wypalił po powrocie do Pucharu Świata
- Tata ma prawo wypowiedzieć własne zdanie. Trudno jest jednak dobrze zinterpretować sytuację, kiedy nie jesteś w jej samym środku - mówił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet". Został jednak spytany wprost, czy nie brakuje mu Doleżala na trenerskiej wieży.
- Odpowiedź brzmi tak i nie. Tak naprawdę nie ma znaczenia, czego ja chcę. Ważne jest to, co mogę zrobić a czego nie. Na mocy otrzymanej od zarządu PZN trener kadry narodowej ustalił zasady, z których wynika, że mój trener - czyli Michał Doleżal - nie może przebywać na wieży trenerskiej. Akceptujemy to i staramy się pracować najlepiej, jak potrafimy w tych warunkach. Dla mnie najważniejsze jest to, że Michał jeździ ze mną na zawody, jest przy mnie i mam z jego strony pełne wsparcie. Możemy też mieć ze sobą kontakt między skokami, analizować to, co się stało i układać plan na kolejny skok - odpowiedział skoczek Kamilowi Wolnickiemu.
Już w Oberstdorfie trener Stocha miał sporo pracy. Jego podopieczny z trudem przebrnął przez kwalifikacje i z pewnością szukali wspólnie poprawek przed sobotnim konkursem. Czy w nim będzie lepiej? Przekonamy się od 16:30 - wtedy powinna rozpocząć się pierwsza seria.
Ponownie wielkie skoki w Zakopanem! Adam Małysz w końcu się doczekał