Heinz Kuttin: Polacy? Wierzyłem we wszystkich! [WYWIAD]

2015-01-21 8:59

Austriacy są znów potęgą w skokach narciarskich. Nie błyszczą co prawda stare gwiazdy - Morgenstern i Schlierenzauer, ale liderami Pucharu Świata są Stefan Kraft i Michael Hayboeck. Za ich sukcesami stoi nie kto inny jak trener kadry Heinz Kuttin (44 l.), były opiekun reprezentacji Polski. Rozmawialiśmy z nim w Zakopanem.

"Super Express": - W latach 2004-2006 był pan trenerem Polaków. Trudniej było prowadzić polską reprezentację czy teraz austriacką?

Heinz Kuttin: - Szczerze mówiąc, nie widzę większej różnicy. Różnica jest tylko taka, że... teraz jestem dużo starszy, bardziej doświadczony, dlatego jest mi łatwiej.

Kamil Stoch leci do Sapporo: Mam jeszcze dużo sił!

- Stosuje pan cały czas te same metody treningowe co 10 lat temu?

- Nie (śmiech). Żartuję, metody mam od zawsze takie same. Każdy gotuje w wodzie, a woda jest wszędzie taka sama. Dla mnie najważniejsze zawsze jest to, aby wszyscy w ekipie czuli się komfortowo. Od trenera, przez serwisanta, fizjoterapeutę, po skoczków. Wtedy współpraca kwitnie. W ten sposób pracuję od lat. Przede wszystkim musi być drużyna. Wcześniej zawodnicy ćwiczyli indywidualnie i tylko przyjeżdżali razem na zawody.

- Czyli to nie jest tak, że Polacy byli mniej utalentowani niż Austriacy?

- Nie. Gdy przyjechałem tutaj w 2004 roku, nikt nie wierzył, że jakiś młody człowiek będzie mógł być tak dobry jak Adam Małysz. Wszyscy skupiali się tylko na nim. A ja równie dużo uwagi poświęcałem innym zawodnikom, między innymi 17-letniemu Stochowi. I teraz widzimy - Kamil zdobył dwa złote medale olimpijskie, wygrał w Zakopanem itd., itd. Reszta polskiej drużyny też radzi sobie coraz lepiej, chociaż zdarzają się potknięcia, ale to normalne.

- Mówi pan, że nikt w Polsce nie wierzył, że ktoś może być tak silny jak Adam Małysz. A pan w to wierzył w 2004 roku?

- Wierzyłem. Gdy w 2004 roku przyjechałem tutaj, poznałem chłopaków, mieliśmy te same testy, które robię w Austrii. Wypadły równie dobrze. A cała reszta zależy od tego, w jakiej formie jest zawodnik, czy czuje się komfortowo, przede wszystkim psychicznie. Trzeba wszystko mieć ułożone w głowie, wtedy każdy może oddawać świetne skoki. Wierzyłem wtedy we wszystkich swoich podopiecznych tak, jak w Adama.

Kamil Stoch: Nie chcę wybudzić się z tego snu [GALERIA]

- Kto wygra na mistrzostwach świata w Falun?

- Nie mam faworytów. Wszystko zależy od formy zawodników, jest wiele czynników, które mogą wpłynąć na zwycięstwo. Oczekuję tylko od mojej drużyny, że będziemy dobrze pracować i pojedziemy do Falun z dużą dozą pewności siebie.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze