PŚ w skokach. Kamil Stoch leci do Sapporo: Mam jeszcze dużo sił!

2015-01-20 9:04

Pierwsza wygrana i znakomita dyspozycja Kamila Stocha (28 l.) podczas konkursów Pucharu Świata w Zakopanem zamknęły w końcu usta sceptykom. On sam twierdzi, że nie stracił wiary w siebie i kolegów, gdy kontuzja i operacja stawu skokowego zmusiły go do przerwy w treningu.

- Ani razu nie pomyślałem wówczas, że zima będzie nieudana - mówi skoczek z Zębu "Super Expressowi". - Bo przecież dla skoczka narciarskiego zimowy sezon to nie tylko rywalizacja o Puchar Świata, ale kilka miesięcy skakania. Są w ich trakcie jeszcze mistrzostwa świata, rywalizacja o puchar w lotach i wreszcie konkursy w Zakopanem, które traktuję jako coś szczególnego. Ta świadomość trzymała mnie w nadziei.

Kamil Stoch: Nie chcę wybudzić się z tego snu [GALERIA]

Każde zwycięstwo dodaje skrzydeł. Ale skoczek z Zębu uważa, że jest jeszcze na drodze do mistrzowskiej formy.

- Nie można jeszcze mówić o automatyzmie ruchów podczas skoku. Przed każdym skokiem tutaj sporo myślałem o tym, co mam zrobić, zgodnie z założeniami. Automatyzmu nie można włączać, jeżeli właściwe skoki nie są w głowie zakodowane. I myślę, że zaprezentowane tutaj skoki mogłyby nie wystarczyć do zwycięstwa na innym obiekcie. Bo tutaj bardzo pomogli mi kibice. Czerpałem od nich mnóstwo dobrej energii. I wykorzystywałem to bez litości (śmiech)

PŚ w Zakopanem. Kamil Stoch: Niczego nie musiałem nikomu udowadniać [WIDEO]

Najważniejsze dla Kamila jest to, że poczuł już rytm rywalizacji pomimo kilku tygodni bez startów.

- Teraz mogę spokojnie pracować na to, żeby było tylko lepiej. A co ważne: mam jeszcze dużo sił - nie kryje wiary w siebie. - Dlatego lecę na Puchar Świata do Sapporo, chociaż to tak daleko. Najlepszym treningiem są starty w zawodach.

Jego sukces na Wielkiej Krokwi nie pociągnął jak na razie znaczącego wzrostu formy innych kadrowiczów. Ale mistrz z Zębu i tutaj widzi przyszłość optymistycznie.

- Wierzę w ten zespół i że stanie się to, na co tak długo i tak ciężko pracowaliśmy przez całe lato. Mam nadzieję, że to nie moja długa nieobecność sprawiła, że chłopcy nie skakali dotąd dobrze. Bo przecież ja za nich nie trenuję, nie przerzucam ciężarów, nie denerwuję się. Każdy z nich wie, ile kosztuje to potu i nerwów. Przecież Piotrek Żyła i Jasiek Ziobro wiedzą, jak wygrywa się konkursy Pucharu Świata. Wierzę, że druga cześć sezonu będzie dla nas bardzo udana.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze