Kamil Wałęga

i

Autor: ART SERVICE / SUPER EXPRESS Kamil Wałęga

mistrzostwa świata

Szalony mecz Polaków z Łotwą! Przegrana dopiero po dogrywce, wielka walka na mistrzostwach świata

2024-05-11 19:00

22 lata. Tyle polscy kibice hokeja musieli czekać na występ reprezentacji Polski w mistrzostwach świata elity i co to był za powrót! Biało-czerwonym już na starcie turnieju przyszło zmierzyć się z Łotwą, trzecią ekipą na świecie w 2023 roku. Polacy podeszli jednak do tego spotkania bez kompleksów i dali prawdziwy popis. Szalony mecz zakończył się zwycięstwem Łotyszy 5:4, ale dopiero po dogrywce.

Spotkanie w czeskiej Ostravar Arenie zaczęło się wręcz fenomenalnie dla reprezentacji Polski. Zaledwie 20-letni Krzysztof Maciaś, który przebojem wprowadził się do kadry biało-czerwonych wyprowadził Polskę na prowadzenie, doprowadzając tym samym do niemałej sensacji. Pomimo kolejnych ataków zarówno ze strony biało-czerwonych, jak i Łotyszy, taki wynik utrzymał się do końca 1. tercji.

Niestety dla Polaków, po powrocie na taflę sytuacja ułożyła się o wiele lepiej dla Łotwy. Po obronie pierwszego strzału przez biało-czerwonych, krążek znalazł się idealnie przed Robertsem Mamcicsem, który huknął na bramkę i niestety dla Polaków znalazł lukę między słupkiem i ramieniem interweniującego Johna Murraya.

To jednak nie podcięło skrzydeł Polakom, którzy błyskawicznie wrócili na prowadzenie. Kamil Wałęga idealnie odnalazł się pod bramką rywali i przy odrobinie szczęścia pokonał bramkarza rywali, kiedy krążek odbił się od łyżwy łotewskiego hokeisty i zaskoczył wszystkich zmierzając do bramki.

Trzecia tercja, podobnie jak druga zaczęła się dla Polaków od straty bramki. Rodrigo Abols skończył składną akcję Łotyszy i doprowadził do stanu 2:2. To wciąż jednak nie był koniec szalonego meczu, bo Polacy po raz trzeci wyszli na prowadzenie. Krzysztof Maciaś urwał się rywalom i z bliskiej odległości wpakował krążek do bramki.

To jednak tylko rozdrażniło Łotyszy do granic możliwości i ci rzucili się w stronę polskiej bramki. To ostatecznie doprowadziło do wepchnięcia krążka do siatki, ale z radością 3. najlepsza drużyna na świecie musiała poczekać. Sędzia najpierw uznał, że bramki nie będzie, ale challenge sprawił, że trafienie Kasparsa Daugavinsa zostało uznane.

Końcówka tego szalonego meczu dostarczyła jeszcze więcej emocji. Na pięć minut przed końcem Rihards Bukarts zabawił się niczym Cristiano Ronaldo i po minięciu kilku biało-czerwonych wpakował krążek do siatki, ale prowadzenie Łotwy nie trwało długo. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później Krystian Dziubiński trafił po raz czwarty dla Polaków i doprowadził do dogrywki. Tam jednak górą byli Łotysze, którzy za sprawą Kasparsa Daugavinsa dopisali 2 oczka na swoje konto. Polska wywalczyła jeden cenny punkt. 

Adam Małysz o sezonie 2023/2024
Najnowsze