Markus Eisenbichler

i

Autor: East News Markus Eisenbichler

Horngacher z PRZERAŻENIA mógł złapać się za głowę. Chwile STRACHU, było NIEBEZPIECZNIE

2021-03-05 18:40

Nie był to najbezpieczniejszy konkurs skoków narciarskich w historii tej dyscypliny. Podczas piątkowego konkursu mistrzostw świata w Oberstdorfie na dużym obiekcie panowały niebywale ciężkie warunki atmosferyczne, a życie zawodnikom utrudniał przede wszystkim mocno padający śnieg. Ten przyczynił się do dwóch groźnie wyglądających upadków. Drugim pechowcem w piątek okazał się Markus Eisenbichler, obrońca tytułu sprzed dwóch lat.

Jak nie wiosna w pełni, to zima w najgorszym z możliwych wydań. Tak w skrócie można określić to, co od kilku dni dzieje się w Oberstdorfie. Organizatorzy najpierw musieli radzić sobie z wysokimi temperaturami, które pod koniec lutego nie zdarzają się często. Mimo tego wszystko przebiegało w zasadzie zgodnie z planem. Dużo gorzej sytuacja wyglądała podczas piątkowego konkursu indywidualnego na skoczni normalnej. Sprawdziły się przewidywania meteorologów i w Oberstdorfie nie dość, że mocno powiało, to w dodatku mocno sypnęło śniegiem. I zwłaszcza z tym drugim zjawiskiem atmosferycznym skoczkowie mieli spore problemy. Osadzający się na zeskoku świeży śnieg powodował, że tuż po wylądowaniu narty zawodników od razu były "łapane" przez mokry śnieg i momentalnie wyhamowywali.

Kobayashi zanotował OKROPNIE wyglądający upadek! Ale HUKNĄŁ! POTWORNE obrazki

Żyła mistrzem świata!

Widać było to po lądowaniu przede wszystkim dwóch zawodników. W pierwszej serii z ciężkimi warunkami nie poradził sobie Ryoyu Kobayashi. Prawa narta Japończyka spłatała mu figla i całkowicie odjechała, przez co skoczek nie utrzymał równowagi i dość mocno uderzył o zeskok. Kobayashi szybko się jednak pozbierał i o własnych siłach opuścił skocznie.

MŚ Oberstdorf: Co tam się DZIEJE?! Całkowity ARMAGEDON podczas konkursu! Fani ZANIEPOKOJENI

Drugim pechowcem okazał się obrońca tytułu, Markus Eisenbichler. Niemcowi przydarzyło się to samo, co jego koledze z Japonii. Podopieczny Stefana Horngachera nie zapanował nad nartami, które mocno go "przytrzymały" i Niemiec upadł na twarz. Podobnie jak w przypadku Kobayashiego wyglądało to bardzo źle i można było głębiej złapać powietrze, ale Eisenbichler również szybko się pozbierał i nawet żartował z operatorem kamery.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze