We wtorek wszyscy na mistrzostwach świata w Trondheim łapią drugi oddech. Skoczkowie wracają do wytężonej pracy na skoczni, bowiem to właśnie teraz będą mogli się zapoznać przed trzema konkursami o medale. Na kolejny "medalowy ogień" pójdzie środa i konkurs mikstów (transmisja o 16.00 w Metrze, Eurosporcie 1, MAX i Playerze). Polscy skoczkowie na obiekcie normalnym nie poradzili sobie zbyt dobrze, każdy nie ukrywał mniejszych lub większych problemów. Jeśli chodzi o rezultat, to najlepiej skocznię k-94 okiełznał Paweł Wąsek, który zajął 10. miejsce.
– Nie był to dla was zbyt udany konkurs, ale mimo wszystko widziałbym pozytywy. Przechodzimy na dużą skocznię, gdzie powinniście być mocniejsi. Widziałem już w niedzielnym konkursie dobre sygnały w wykonaniu niemal wszystkich polskich skoczków – mówił zaskakująco Janne Ahonen, legendarny skoczek narciarski, który indywidualnie zdobył aż dwa tytuły mistrza świata. W tym jeden w Trondheim.
Fiński mistrz, dopytany przez nas o wiarę w polskich skoczków, rzuca jedno nazwisko. – Wierzę w waszych skoczków, Paweł Wąsek był w porządku, ale przykład Dawida Kubackiego jest okej. Wydaje mi się, że wraca do formy i się powoli odbudowuje – stwierdza. Kto więc będzie faworytem na skoczni dużej (HS 138)? – Widzieliście, jak wyglądał konkurs na normalnej skoczni. Weź zobacz na listę najlepszych dziesięciu skoczków tego konkursu, albo lepiej, zobacz ranking pucharu świata i czołowe dziesięć nazwisk. Oni wszyscy mogą sięgnąć po tytuł – uważa Janne Ahonen.
"Maska", jak zwykło się na niego mawiać, rywalizował z Adamem Małyszem, potem z Kamilem Stochem. Bardzo ciepło wypowiedział się o ewentualnym powrocie do skakania w czołówce w wykonaniu tego drugiego. – Wszyscy wiemy, że to świetny zawodnik. Wciąż może być skoczkiem na poziomie Pucharu Świata. Jestem tego pewien. Jeśli w danym momencie ma problemy techniczne, to potrzebny jest czas, by je rozwiązać. On musi wrócić. I musi wrócić do swojej techniki – dodał.