Piotr Żyła oraz Dawid Kubacki po skokach w Oberstdorfie mogą być cali w skowronkach po tym, jak zajęli kolejno drugie i trzecie miejsce, tuż za plecami Halvora Egnera Granderuda. Nieco mniej szczęścia miał niestety Kamil Stoch, który po pierwszej serii był na szóstym miejscu, by ostatecznie zakończyć zmagania na 9. pozycji. Duży wpływ na miejsce lidera polskich skoczków miała najpewniej długa przerwa, która została wprowadzona tuż przed skokiem Stocha. Porywisty wiatr sprawił, że Sandro Pertile, dyrektor Pucharu Świata zwlekał z pokazaniem Polakowi zielonego światła, co rozwścieczyło trenera Thomas Thurnbichlera.
Dyrektor Pucharu Świata odpowiada na zarzuty Thomasa Thurnbichlera! Polski trener wściekł się po zawodach w Oberstdorfie
Szkoleniowiec polskich skoczków nie ukrywał swojej złości, która wynikała m.in. z tego, że w okresie długiego oczekiwania na skoku, Kamil Stoch w zasadzie był już na straconej pozycji, bowiem jego mięśnie stygły i mógł stracić siłę w nogach. Od razu po zakończeniu konkursu Thurnbichler przekazał swoje uwagi dyrektorowi Pucharu Świata dodając ponadto, że przed Polakiem mogło jeszcze wyruszyć dwóch dodatkowych przedskoczków, na co jednak się nie zdecydowano.
Jest odpowiedź na zarzuty Thomasa Thurnbichlera! Trener polskich skoczków nie wytrzymał po tym, co zrobili Stochowi
- To nieporozumienie spowodowało, że ich nie użyliśmy. To błąd i szansa na odrobienie lekcji na przyszłość. Sama przerwa przyniosła nam sporą zmianę warunków, później były o wiele spokojniejsze. Dlatego była potrzebna i się na nią zdecydowaliśmy - powiedział w rozmowie z "sport.pl" Sandro Pertile przyznając, że nie wszystkie decyzje, jakie podjęto przed skokiem Kamila Stocha były słuszne.