Józef Łuszczek, pierwszy polski mistrz świata w narciarstwie: Jadę do Szklarskiej Poręby kibicować Justynie

2012-02-16 3:00

Cała narciarska Polska wybiera się do Szklarskiej Poręby, żeby w piątek i sobotę wspomóc Justynę Kowalczyk (29 l.) w kolejnej odsłonie walki z Marit Bjoergen (32 l.) o Kryształową Kulę. Biletów dawno nie ma, wszyscy chcą z bliska poczuć smak rywalizacji wielkich biegaczek. - I mnie miałoby tam zabraknąć? Nie ma takiej możliwości, muszę zobaczyć zawody Pucharu Świata na polskiej ziemi - deklaruje Józef Łuszczek (57 l.), pierwszy polski mistrz świata w narciarstwie.

- Dziesiątki razy startowałem na Polanie Jakuszyckiej - wspomina Łuszczek. - Oczywiście sporo się tam ostatnio zmieniło, ale trasa pozostała bardzo trudna. To wyzwanie dla najsilniejszych biegaczek, właśnie takich jak Kowalczyk i Norweżki.

Łuszczek obstawia wygraną Justyny w biegu na 10 km klasykiem, ale nieco inaczej ocenia szanse w sprincie łyżwą. - Bo jest większa loteria, jeden błąd, mała nieuwaga i można sporo stracić - przestrzega Łuszczek. - Justyna musi być czujna. Z kolei w rywalizacji na dystansach ona i Bjoergen będą raczej zawsze blisko siebie i walka może potrwać do ostatnich zawodów Pucharu Świata. Oczywiście stawiam na zwycięstwo Justyny w biegu na 10 km, bo przecież będzie jej szczególnie zależało na triumfie w Polsce.

Kibice, którzy przyjadą do Szklarskiej Poręby, na pewno bez trudu wypatrzą na trybunach naszego mistrza świata z 1978 roku.

- Cała Polska trzyma kciuki za Justynę, ja też stanę się w weekend zwykłym fanem - zapewnia Łuszczek. - Założę szalik albo czapkę w narodowych barwach. Tylko trąbek nie lubię, bo mi dzwoni w uszach.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze