Kowalczyk, która kończy pomału zawodową przygodę z biegami (kończy starty w PŚ), sama wyszła z propozycją, by spróbować trenerskiego chleba. - To był mój pomysł, do którego przekonałam trenera - przyznała na swoim portalu społecznościowym.
Nasza największa gwiazda biegów ma nie tylko gigantyczną wiedzę praktyczną, ale i solidną podbudowę naukową. O biegach napisała przecież pracę doktorską w krakowskiej AWF. Jedno jest pewne: nikomu z podopiecznych z Justyną-trenerem lekko nie będzie. Znana z codziennej harówki Kowalczyk nie uznaje półśrodków i migania się od roboty.
- Nikt nie mówi, że biegi narciarskie są łatwe. Wręcz przeciwnie. Są bardzo trudne i w sferze infrastruktury, i sprzętowo, i przede wszystkim treningowo - przyznała w internetowej dyskusji z kibicami. Następczyń Justyny w biegach jak przez lata nie było, tak nie ma. Duet Kowalczyk - Wierietielny czeka więc gigantyczna praca, by odrodzić dyscyplinę pod nieobecność jej największej gwiazdy. Wstępna konsultacja szkoleniowa odbędzie się w kwietniu w Finlandii.
Sprawdź też: Justyna Kowalczyk powiedziała dość: 4 Kryształowe Kule i 50 zwycięstw w Pucharze Świata