"Moje nartki to wyjątkowo zaborcze stworzenia. Parę bliskich mi osób już z kwitkiem odprawiły. Kiedy nie poświęcam im 1000 procent uwagi, potrafią być mściwe i złośliwe. Małpy po prostu!" - pisze Justyna.
"Podpadłam im ostatnio. Troszkę je rzeczowo traktowałam. Trening treningiem. Wszystko na tip top. Tak już mam. Ale poza
głowa nieobecna i wyczuły w sekundę. Przestały się na zakrętach układać, odmówiły współpracy na stromych podbiegach, jakby chciały przekazać: masz za swoje kochaniutka! (...).
W sobotę wybiegałam najgorsze miejsce na dystansach w PŚ od paru lat. Nic miłego. Choć strata do zwyciężczyni podobna do tej z poprzednich startów w Gallivare, więc sezon zaczęłam na swoim poziomie. Nie mam zamiaru się tu tłumaczyć, bo... nie mam z czego. (...) To, że 27. miejsce jest najgorszym od lat bodajże sześciu, świadczy tylko o tym, jak dobrą i stałą zawodniczką byłam w tych latach ".
Justyna Kowalczyk: Nie mam zamiaru się tu tłumaczyć, bo... nie mam z czego
Justyna Kowalczyk (29 l.) na swoim internetowym blogu skomentowała słaby start w inaugurujących PŚ zawodach w Gallivare (27. miejsce). Okazało się, że podpadła... swoim nartom.