Praca Justyny powinna się zamknąć na ok. 150 stronach i jest już na ukończeniu. Doktorantka musi jeszcze nanieść poprawki. Profesor Szymon Krasicki (78 l.), pracownik naukowy krakowskiej AWF i promotor pracy doktorskiej multimedalistki olimpijskiej, mówi "Super Expressowi", że to kwestie czysto kosmetyczne.
Przeczytaj: Oleg Gusiew szybko wraca do zdrowia
- Parę rzeczy Justyna musi jeszcze uzupełnić - wyjaśnia jej opiekun naukowy. - Myślę, że w maju lub czerwcu praca będzie oddana do Rady Wydziału, która wyznacza recenzentów. Zanim dojdzie do obrony, doktorant musi zdać trzy dodatkowe egzaminy: z teorii sportu, języka obcego i socjologii lub filozofii. Kiedy pojawi się przynajmniej jedna pozytywna recenzja pracy, można przejść do egzaminu doktorskiego. Sądzę, że wczesną jesienią Justyna będzie mogła do niego przystąpić - mówi prof. Krasicki.
Temat pracy brzmi dość zawile, ale dla Justyny to bułka z masłem.
- Można w skrócie powiedzieć, że Justyna pisze o zmianach, jakie w treningach narciarskich wywołało pojawienie się techniki łyżwowej - tłumaczy prof. Krasicki. - Zajmie się zawodniczkami na różnym poziomie, porówna swoje treningi z wybranymi biegaczkami, które startowały w Vancouver i miały różne obciążenia w trakcie przygotowań. Justyna świetnie formułuje myśli, jestem pewien, że praca będzie bardzo dobra. To będzie wydarzenie dużej wagi, bo medalistów olimpijskich ze stopniem doktora jest niewielu. A sama Justyna jest materiałem na znakomitego wykładowcę akademickiego - dodaje prof. Krasicki.