Wielu sportowców w wieku 37 lat jest już na sportowej emeryturze. Tylko nieliczni decydują się tak długo prowadzić swoje kariery, a w tym gronie jest Kamil Stoch. Legenda skoków narciarskich ostatnich sezonów do udanych zaliczyć nie może. Zwłaszcza zawody zakończone w marcu były dla Stocha bardzo trudne. Kibice zaczęli się obawiać, że wielki mistrz po tak nieudanych zmaganiach zdecyduje się zakończyć karierę, co byłoby wielkim ciosem dla polskich skoków. Okazuje się, że podjęcie takiej decyzji było naprawdę bliskie, o czym Stoch opowiedział w rozmowie z portalem skijumnping.pl
- Tak naprawdę nie byłem do niczego przekonany, ale po ostatniej próbie w Planicy miałem w głowie to, że to może być mój ostatni skok. Miałem w głowie to, że już nie usiądę na belce z nartami. Nie trwało to bardzo długo - powiedział trzykrotny mistrz olimpijski. Okazuje się, że dużą rolę w odparciu tych czarnych myśli związanych z zakończeniem kariery miała Ewa Bilan-Stoch. Żona skoczka przekonała go do kontynuowania przygody ze skokami.
- Tydzień po zakończeniu sezonu zrodził się pomysł, żeby dalej skakać na nartach, oczywiście za namową mojej małżonki. Zmotywowała mnie, żeby jeszcze zebrać się w sobie, podnieść głowę i spróbować jeszcze powalczyć, ostatkiem sił wykorzystać rezerwowe pokłady mocy. W dalszym ciągu czuję, że jest we mnie jeszcze niewykorzystane potencjał. Chcę to wszystko uzewnętrznić i odnieść sukces - opowiedział Kamil Stoch.