Kamil Stoch postanowił powiedzieć o nieznanej anegdocie ze swojego życia. Reprezentant Polski, który chce powalczyć o medal w trakcie Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, przyznał, że pewnego razu, gdy wracał po nieudanym konkursie Czterech Skoczni, spotkał w samolocie tajemniczą kobietę, która przekazała mu list. Gdy go przeczytał, nie mógł uwierzyć. O wszystkim powiedział w rozmowie ze "sport.pl".
Marcelina Ziętek szokuje po rozstaniu z Żyłą. Pokazała długie jak sarna nogi i apeluje do fanów
Kamil Stoch o spotkaniu z tajemniczą nieznajomą. To na zawsze pozostało w jego pamięci
W rozmowie ze "Sport.pl" Stoch przyznał, że miał sytuację, która już na zawsze utknie mu w pamięci. Gdy wracał z nieudanego dla siebie Turnieju Czterech Skoczni, dostał liścik od nieznajomej, który na zawsze utknął mu w pamięci.
- Naprawdę mnóstwo było dobrych wiadomości. Natomiast najbardziej przemówiła do mnie sytuacja z samolotu, którym wracałem z Turnieju Czterech Skoczni. Leciałem sam. A niedaleko siedziała pewna rodzina. Pani z tej rodziny podeszła do mnie, dała mi karteczkę, skinęła głową i odeszła. Na karteczce było napisane, że ta rodzina jest ze mną, że życzy mi wszystkiego dobrego i niezależnie od tego, jakie wyniki będę jeszcze osiągał, oni zawsze będą mi kibicować. - mówił Kamil Stoch.
Aby zobaczyć zdjęcia Kamila Stocha, przejdź do galerii poniżej.
Kamil Stoch nie mógł się tego spodziewać. Nosi karteczkę zawsze przy sobie
Stoch przyznał, że list jest dla niego bardzo ważny i od czasu, gdy go dostał, praktycznie się z nim nie rozstaje.
- Czegoś takiego się zupełnie nie spodziewałem! W tamtym momencie wracałem do domu z bardzo ciężką głową, wręcz z czarnymi chmurami w głowie. A to był promyk nadziei i promyk życzliwości, który się wlał w moje serce. Ten liścik jeździ teraz ze mną wszędzie. - opowiadał Kamil Stoch w rozmowie ze "sport.pl".