Czy Kamil Stoch powalczy o coś więcej niż tylko medal indywidualny i drużynowy na mistrzostwach świata w Seefeld? Jest taka możliwość. Jeśli Międzynarodowa Federacja Narciarska zdecyduje się na organizację dodatkowego konkursu, to drugi skoczek klasyfikacji Pucharu Świata jest gotowy wziąć w nim udział.
Zwłaszcza, że konkurs mieszany, bo o nim mowa, będzie historycznym, pierwszym na tego randze zawodach. Próby miksta organizowano już dwa lata temu w Lahti. Teraz jednak można przejść do historii. Zwłaszcza, że i Polki zaczynają skakać coraz lepiej. W ostatni weekend, aż dwóm udało się dostać do czołowej trzydziestki.
- Kiedyś byłem przeciwny wprowadzeniu mikstu na mistrzostwach świata, ale po czasie mogę stwierdzić, że każdy chętny powinien mieć szansę skakania i rywalizacji. Nie można nikomu tego odbierać. Widzę, że poziom skoków kobiet rośnie z roku na rok. Z wielką chęcią wziąłbym udział w konkursie drużyn mieszanych - zapowiedział Stoch w rozmowie z portalem SkiJumping.pl.
Podczas niedzielnych zawodów w słoweńskim Ljubnie na skoczni K94, Kinga Rajda zajęła 25. miejsce, a jedną lokatę niżej uplasowała się Kamila Karpiel. Najlepiej radziła sobie Japonka Sara Takanashi. Jednak nie reprezentacja Kraju Kwitnącej Wiśni, a Niemcy byliby największym faworytem do zgarnięcia złota w Seefeld. W czołowej piątce klasyfikacji Pucharu Świata kobiet znajdują się trzy przedstawicielki państwa zza Odry.
Polecany artykuł: