Stoch na bóle w prawym stawie kolanowym narzeka od konkursów w Lillehammer. Polak od początku sezonu utrzymuje się w znakomitej formie, ale jak się okazuje - czasem lepiej zbyt dobrze nie skakać! W Norwegii jeden z jego lotów okazał się bowiem zbyt długi. Na tyle, że po lądowaniu telemarkiem nasz skoczek odczuł mocny ból i badania wykazały przeciążenie. Od tej pory Stoch stara się nie ryzykować. Gdy ma możliwość, rezygnuje z kwalifikacji i poświęca czas na regenerację. Podczas treningów w Wiśle było podobnie. Po drugim skoku na twarzy Polaka pojawił się grymas bólu, a do walki o zdrowie skoczka włączyli się członkowie sztabu polskiej kadry. Lekarz Aleksander Winiarski oraz fizjoterapeuta Łukasz Gębala. Obaj panowie zgodnie stwierdzili, że start zawodnika w sobotnim konkursie nie jest zagrożony i Polak będzie mógł powalczyć z Domenem Prevcem o żótą koszulkę lidera Pucharu Świata.
I kto powiedział, że w skokach narciarskich nie da się skoczyć zbyt daleko?