Rozmowa Kamila Stocha z Eurosportem siłą rzeczy musiała zejść na temat rozstania się z Michalem Doleżalem, który w piątek ogłosił, że jego umowa nie zostanie przedłużona. Z każdą chwilą widać było, że Stochowi bardzo nie podobało się to, jak potoczyła się sprawa z Michalem Doleżalem. Zarzucił PZN-owi, że zarząd nawet nie chciał wysłuchać zawodników i są oni bardzo mocno za Michalem Doleżalem. Kamil Stoch nie bał się używania mocnych słów. – Nie są to łatwe rzeczy. Sezon mieliśmy bardzo trudny, popełnione zostało mnóstwo błędów, które kosztowały nas mnóstwo wysiłku, aby wracać na właściwe tory. Ale te błędy popełniali wszyscy. Kto czuje się bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem. Błędy zaczęły się od samej góry, od prezesa, przez sekretarza generalnego, dyrektora sportowego, przez cały sztab szkoleniowy do nas, zawodników. Wiele rzeczy poskładało się na to, że skończyliśmy ten sezon w ten sposób – zaczął Kamil Stoch, dla którego rozstanie z Doleżalem jest bardzo złym pomysłem.
Polska tuż za podium w Planicy! Słoweńcy znów pokazali moc i wygrywają konkurs drużynowy
– Problem jest taki, że nie dano nam szansy tego naprawić. Trener jest naszą rodziną, będę o niego walczyć, bo uważam go za świetnego fachowca, przy nim się rozwijam i w dalszym ciągu mam potencjał, który mogę wykorzystać. Został popełniony błąd w komunikacji między zarządem i sztabem szkoleniowym. Ja nie wiem, jak można popełniać takie błędy na takim poziomie. Zostało uznane, że trenerowi się nic nie chce, a to nie prawda, po prostu nie dano mu szansy, żeby powiedzieć, jakie błędy zostały popełnione – kontynuował lider polskiej kadry w rozmowie z Eurosportem.
Kamil Stoch uderza mocno w PZN, ostre słowa o polskich skokach
Podstawowym zarzutem Kamila Stocha jest brak komunikacji, ale nie tylko między zarządem PZN i trenerem, ale także między PZN i zawodnikami. – Zataczamy koło, historia lubi się powtarzać. W kluczowej kwestii, jaką jest relacja między zawodnikiem i trenerem, pozostaliśmy totalnie pominięci. Nie zapytano nas o zdanie. Owszem, miały takie rozmowy być po Planicy, z tym, że nie powiedziano nam, że już przed Planicą zostaną podjęte decyzje i te rozmowy już nie będą miały sensu. Zdaję sobie sprawę, że sam nie mogę podejmować decyzji, że jestem tylko małym trybem w całej machinie, ale trybem który wykonuje finalną robotę. Jeśli zarząd PZN-u chce spróbować swoich sił, proszę bardzo, dam narty, skocznia jest świetnie przygotowana, zachęcam do spróbowania – powiedział uszczypliwie skoczek z Zębu.
Piotr Żyła ostro skomentował odejście Doleżala. Mocne słowa o PZN
Stoch uderzył również w kwestie finansowe i zapowiedział nawet, że może sam finansować swoje przygotowania, o ile dostanie trenera, z którym chce pracować. – To mnie bardzo boli, jako zawodnik mam wiele do powiedzenia, to z kim chcemy pracować i w jaki sposób chce pracować ma wpływ na to, jak funkcjonujemy. Nie dano nam szansy poukładać pewnych rzeczy. To nie jest tak, że się wszystko rozwaliło, rozwaliłoby się, gdyby teraz pozwalniano wszystkich, najlepiej zawodników też, bo też nam dano do zrozumienia, że na skoki narciarskie idą zbyt duże pieniądze, że to są zbyt duże koszty i po co to wszystko. Ale bez inwestycji nie będzie wyników. (…) Usłyszeliśmy, że mogą wycofać się sponsorzy, jeśli nie zostaną podjęte pewne zmiany. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że ja mogę sam finansować swoje szkolenie, jeśli nie chcecie wydawać pieniędzy na starych zawodników, których najlepiej byłoby się pozbyć. Dajcie mi tylko trenera, z którym ja chcę pracować – podkreślił Kamil Stoch.