To był piękny, polski dzień w Bischofshofen. Podopieczni Michala Doleżala znakomicie radzili sobie na trudnej technicznie skoczni, a całą konkurencję po prostu zdeklasował Kamil Stoch. Lider kadry pofrunął 139,5 oraz 140 metrów i wyprzedził rywali o ponad 20 punktów. Łącznie wygrał Turniej Czterech Skoczni z przewagą 48,1 punktu. Na koniec dwukrotnie wysłuchał "Mazurka Dąbrowskiego". Z trudem powstrzymywał łzy, stojąc na podium.
Taka sytuacja spotkała go jednak pierwszy raz w życiu. Kamil Stoch wysłuchiwał hymnu, choć dookoła niemal brakowało Polaków. W rolę kibiców śpiewających narodową pieśń próbowali wcielić się dziennikarze. Niestety, trudno, by kilkanaście osób zastąpiło kilkadziesiąt tysięcy gardeł. Taka sytuacja, by cieszyć się z ogromnego sukcesu bez udziału fanów przydarzyła się Stochowi po raz pierwszy.
Tego nie zapomnimy nigdy! To kolejny przykry obrazek związany ze sportem, który uderza w fanów sportu z powodu pandemii koronawirusa. Miejmy nadzieję, że Biało-czerwoni w tym roku osiągną jeszcze niejeden sukces. Oby jednak tym razem wydarzyło się to już przy udziale fanów.
- Nieskromnie – jestem z siebie dumny. Superturniej, bardzo dziękuje całemu sztabowi, całej drużynie. Byliśmy nie do zatrzymania, byliśmy niesamowici. To, co zrobili trenerzy to było niesamowite. Cieszę się, że mogliśmy z tego skorzystać jako zawodnicy - mówił Kamil Stoch na antenie Eurosportu.
Polacy rzucili się oglądać sukces Stocha! Kurski przedstawił dane, PĘKAŁ Z DUMY