Polacy do Pjongczang przybyli w fantastycznych nastrojach. Miniony weekend był dla naszych skoczków bardzo udany. W sobotę i niedzielę wzięli udział w konkursach w Sapporo i znokautowali tam stawkę. W sobotę w Japonii najlepszy okazał się Maciej Kot. Ten sam zawodnik dzień później w kwalifikacjach skoczył sto czterdzieści cztery metry i ustanowił nowy rekord skoczni. W konkursie Kot zajął czwarte miejsce, ale najlepszy okazał się lider naszej kadry - Kamil Stoch.
Dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi tuż po przybyciu do Pjongczang, gdzie odbędą się kolejne konkursy cyklu, udzielił wywiadu TVP Sport. Okazało się, że na rok przed igrzyskami olimpijskimi, Koreańczycy zmagają się z wielkimi problemami natury organizacyjnej. - Nikt z obiektu nie chciał nam pomóc ze znalezieniem pokojów i tak chodzimy, błądzimy dalej. Chciałbym się położyć, wykąpać i coś zjeść. Na razie jestem rozdrażniony, bo pół godziny szukamy naszego noclegu. Nie mamy też co zjeść - skomentował poirytowany Kamil Stoch.