Kibice skoków narciarskich z niecierpliwością czekają na moment, kiedy ich ulubieńcy wrócą do rywalizacji w kolejnych zawodach. Po tym jednak, co wydarzyło się przed miesiącem na skoczni w Wiśle Malince, muszą oni uzbroić się w cierpliwość. Chodzi bowiem o zniszczenia, jakie wystąpiły na obiekcie im. Adama Małysza, kiedy po ulewie osunęła się ziemia i ucierpiał przeciwstok. Na szczęście, do incydentu doszło w chwili, kiedy skocznia nie była użytkowana i żaden z zawodników nie znajdował się na obiekcie. Sytuację w Wiśle Malince i to, co wydarzyło się z przeciwstokiem skomentował przy okazji Kamil Stoch, podczas niedawnej rozmowy z portalem "skijumping.pl". Na widok obiektu jeden z liderów reprezentacji Polski załamał ręce i z lekkim uśmiechem ocenił panującą tam sytuację.
Przy okazji fani reprezentacji Polski mogli dowiedzieć się, że praca Kamila Stocha nieco rozjeżdża się harmonogramem od tego, jak pozostali kadrowicze trenują pod okiem Thomasa Thurnbichlera. W czasie, kiedy Dawid Kubacki, Piotr Żyła i reszta wrócili już z urlopu, Stoch dopiero planuje swój odpoczynek. - A ja jestem dopiero przed (śmiech). Ostatnich kilka tygodni było bardzo intensywnych i bardzo owocnych i też fajnie, że teraz będę miał kilka dni urlopu i będę mógł odpocząć i zregenerować się. Jadę z taką głową, że wszystko jest dobrze i fajnie nabrać teraz takiej świeżej energii. Niech się to wszystko i w głowie i ciele poukłada. - ujawnił jeden z liderów biało-czerwonych.