Okres między świętami Bożego Narodzenia, a Nowym Rokiem jak zwykle będzie okresem rywalizacji o Złotego Orła. Turniej Czterech Skoczni rozpocznie się tradycyjnie w Oberstdorfie, gdzie 28 grudnia odbędą się kwalifikacje. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie decyzje podjęte przez niemieckich organizatorów. A te mogą zepsuć polskim skoczkom święta.
Ostra wypowiedź Małysza o decyzji Niemców. Nie wahał się tego powiedzieć
Organizatorzy uznali bowiem, że zawodnicy zostaną dopuszczeni do rywalizacji tylko wówczas, gdy otrzymają negatywny wynik testu PCR zrobiony... w Niemczech. Najpóźniej 27 grudnia. Oznacza to, że skoczkowie już w drugi dzień świąt będą musieli wybrać się w podróż do Oberstdorfu. Taka decyzja nie spodobała się Małyszowi.
Wielkie poruszenie u fanów Kamila Stocha. Długo na to czekali, nie mogą się nacieszyć
- To brzmi bardzo nielogicznie, wręcz niesprawiedliwie. Jesteśmy zaszczepieni, co weekend FIS wymaga od nas negatywnego wyniku testu w celu odebrania akredytacji, a teraz organizator wymyślił sobie dostarczenie wyniku niemieckiego testu. Czym on się różni? Prawdopodobnie jest z Chin, jak wszystkie inne... - powiedział dyrektor ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN w rozmowie ze skijumping.pl
Niemcy odpowiedzieli na słowa Małysza. Szykuje się gorąca dyskusja?
Na odpowiedź niemieckiej strony nie trzeba było czekać długo. Głos zabrał Florian Stern, sekretarz generalny zawodów w Oberstdorfie. - Mamy protokół covidowy dla Turnieju Czterech Skoczni, który sprawdził się już na Mistrzostwach Świata w Narciarstwie Klasycznym w 2021 roku. Protokół ten został skoordynowany z FIS i lokalnymi władzami do spraw zdrowia - powiedział w rozmowie z portalem sportschau.de.
- Przepisy służą ochronie wszystkich zaangażowanych osób i umożliwiają odbycie się zawodów - dodał. Przypomnijmy, że regułą jest, iż skoczkowie przechodzą badania najpóźniej na 72 godziny przed odebraniem akredytacji i nie mają z góry określonego laboratorium, w którym wykonują test. Sytuacja jest więc bez precedensu.