"Atak zimy sparaliżował Polskę! Zasypane drogi, zawieje i zamiecie i trwające nieustannie opady. Tak wygląda sytuacja w wielu regionach kraju. Efekt? Drogowa katastrofa! Samochody ślizgają się po zajeżdżonym śniegu i błocie. W niektórych miejscach auta zakopują się w zaspach! To prawdziwe piekło dla kierowców" - czytamy w dziale "Wiadomości" na łamach naszego portalu se.pl.
Nie brakuje mniej lub bardziej poważnych wypadków. Jednym słowem - koszmar. Przekonał się o tym także Małysz, który samochodem wracał z Klingenthal do rodzinnej Wisły.
"Droga z Klingenthal do Wisły była okropna - deszcz, śnieg, wiatr, wszystko co najgorsze. Widać to po samochodzie. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, żeby przy - 7 stopniach padał deszcz, a później marzł na szybie. Warunki na drodze są teraz bardzo zdradliwe, dlatego uważajcie i jedźcie ostrożnie" - napisał nasz były znakomity skoczek na Instagramie.
Na szczęście w jego przypadku, choć droga była długa i ciężka, wszystko skończyło się szczęśliwie. Małysz jest już w Polsce i lada moment czeka go kolejna podróż. Tym razem jednak znacznie krótsza - do Zakopanego, gdzie od piątku najlepsi skoczkowie świata po raz drugi w tym sezonie rywalizować będą o punkty Pucharu Świata.
Mimo, że na skoczni nie będą mogli pojawić się kibice, to pod Wielką Krokwią organizatorzy spodziewają się tłumów. W piątek 12 lutego decyzją rządu działalność wznowią m.in. hotele i stoki narciarskie, więc w stolica polskich Tatr ma w najbliższy weekend przeżyć prawdziwe oblężenie.
Ale AFERA u Kubackiego! Zrobili mu paskudztwo poniżej wszelkiej krytyki. Reakcja była ostra