Marit Bjoergen - mistrzyni świata astmatyczek. Norweskim dopingowiczkom mówimy NIE!

2011-03-03 23:00

Justyna Kowalczyk (28 l.) spróbuje w piątek dokonać rzeczy niemożliwej - pokonać chorą na astmę Marit Bjoergen (31 l.), która ma pozwolenie na stosowanie silnych leków z listy dopingowej. Normalni, zdrowi sportowcy są dyskwalifikowani na zażywanie takich środków.

- Ze światowej czołówki tylko ja jestem zdrowa. Jak mam wygrywać z rywalkami, które przyjmują sterydy?! To jedno wielkie oszustwo! - mówi Justyna Kowalczyk.

Na symbicorcie zdobyła 8 medali

Cała reprezentacja Norwegii w sztafecie to astmatyczki. Wszystkie zachorowały na astmę po mistrzostwach świata w Libercu. - A teraz osiągają sukcesy, o których wcześniej mogły pomarzyć - mówiła Justyna na antenie TVP Sport.

Przeczytaj koniecznie: MŚ Oslo. Trener Justyny Kowalczyk: Justyna powinna móc stosować EPO

Dziennik "Super Express" zapytał Agencję Antydopingową FIS, które zawodniczki i zawodnicy zażywają leki. - Niestety, nie podajemy danych związanych ze stanem zdrowia - odpowiedziała nam Sarah Fusek, asystentka sekretarza generalnego Agencji.

Oficjalnie do legalnego dopingu i korzyści z tego płynących przyznała się tylko Bjoergen. Norweżka na początku 2009 roku dostała pozwolenie na stosowanie wyjątkowo mocnego środka o nazwie symbicort. Od tego czasu zdobyła 5 medali na IO w Vancouver (3 złote) i 3 w Oslo (same złote)...

Justynie chce się płakać

- Mam astmę i stosuję leki, które dla zdrowych sportowców są zabronione. Nie jestem oszustką, mam czyste sumienie. Bez leku moja wydolność spada o 20 procent - tłumaczyła Bjoergen.

Do dyskusji o astmie włączyła się także Petra Majdić. - Jeśli jej leki pomagają o 20 procent, to ja bardzo dziękuję. Kiedy jestem w słabej formie, biegam może o 5 procent gorzej! - oburza się Słowenka.

Justyna Kowalczyk srebrny medal odbierała ze łzami w oczach.

- Trenuję ciężej niż osoby, z którymi przegrywam. Czasem na ostatnim kilometrze sapię jak lokomotywa. Kiedy słyszę, że osoby bardzo chore nie mają takich problemów, chce mi się płakać - przyznaje Polka.

- Cieszę się, że Petra Majdić podjęła temat, każde zamieszanie w tej sprawie jest pozytywne. Nie atakuję jednej osoby, tylko problem, który w krajach skandynawskich jest bardzo powszechny. Prawda jest taka, że jako osoba zdrowa nie wygram z rywalkami, które na co dzień przyjmują sterydy... - mówi Kowalczyk.

Zdrowe dławiły się ze zmęczenia

Trener Aleksander Wierietielny (64 l.):

- W biegu na 10 km stałem na ostatnim podbiegu przed metą. Słyszałem bardzo ciężki oddech Justyny. Zdrowe dziewczyny sapały, brakowało im powietrza, dławiły się ze zmęczenia. Bjoergen nawet nie miała przyspieszonego oddechu! Tak samo Therese Johaug. A przecież zanim zaczęła brać leki, tak sapała, że było ją słychać z pół kilometra! Rywalki mają legalny dostęp do środków dopingujących. Szanse byłyby równe, gdyby Justyna dostała zgodę na stosowanie EPO ze względu na niski poziom hemoglobiny!

Chory ma lepiej

Profesor Kazimierz Roszkowski-Śliż, specjalista chorób płuc:

- Uważam, że sportowcy biorący leki z listy dopingowej są uprzywilejowani. W konkretnym przypadku astmy wysiłkowej biegaczy narciarskich są nawet uprzywilejowani podwójnie... Pojemność życiowa płuc zwiększa się u osoby biorącej leki nawet o 10 procent. To przecież bardzo dużo w biegu na 10 km, gdzie różnica na mecie wynosi 4 sekundy. Choroba więc tworzy sytuację uprzywilejowaną dla chorego.

(wywiad w "Rzeczpospolitej")

Nie przegap

30 km kobiet na MŚ w Oslo, Piątek godz. 12.00 TVP 2, 12.00 Eurosport

Portal Gwizdek24.pl organizuje na Facebooku protest przeciwko norweskim "astmatyczkom". Dołącz do nas! >>>

Najnowsze