Miarczyński: Brąz..., a mogło być lepiej!

2008-05-16 15:04

Przemysław Miarczyński wywalczył brązowy medal ME w klasie RS:X we francuskim Breście.

Od kilku lat polski windsurfing olimpijski można uznać za jedną z wizytówek polskiego sportu ogółem. Kadra prowadzona przez Pawła Kowalskiego, któremu asystuje Arkadiusz Fedusio, seryjnie odnosi sukcesy.

Jak oceniasz swój występ w Breście?

Ogólnie jestem zadowolony, bo pływało mi się dobrze. Tym bardziej że warunki były raczej słabowiatrowe. Kolejny medal do kolekcji, choć zdaję sobie sprawę, w którym momencie zawaliłem swoją szansę na złoty medal.

Kiedy?

W przedostatnim wyścigu. Przespałem jedną zmianę. Widziałem, że inni się odkładają, lecz płynąłem za jachtem i pomyślałem, że pociągnę jeszcze chwilę i zrobię zwrot na czystym wietrze. Wtedy już było po ptakach, bo gdybym dopłynął w czubie, mógłbym odliczyć to 13. miejsce, a nie 19. 13. mi zapunktowało i to zaważyło. Takie jest żeglarstwo, mimo że regaty trwają kilka dni, jeden moment może przesądzić i mieć opłakane konsekwencje. Mi na szczęście udało się utrzymać na podium, choć było gorąco...

No właśnie, cieszyłeś się, że nie odbył się wyścig medalowy.

Różnice punktowe były takie, że oczywiście mogłem myśleć o atakowaniu pozycji lidera, lecz obawiam się, że łatwiej byłoby mi spaść poza podium. A tak czyhał Piotrek Myszka. On na pewno żałuje, że nie dostaliśmy szansy żeglugi w tym ostatnim wyścigu, bo chciał pokazać się z lepszej strony. Pamiętajmy, że w zeszłym roku zajęliśmy dwa pierwsze miejsca.

Jak oceniasz swój poziom przygotowań na tę chwilę?

To raczej pytanie do trenera Pawła Kowalskiego, lecz wydaje mi się, że wszystko idzie ku dobremu. Startowaliśmy tu z marszu, na zmęczeniu. Podobnie było w Hyeres. Tam, kiedy wypadał nam dzień wyścigów, wsiadaliśmy na rowery i robiliśmy normalny trening. Tutaj było trochę luźniej, a kiedy pytaliśmy "Kowala" o to, czy nie powinniśmy trochę odpocząć, przypominał nam: w tym roku czeka nas ważniejszy start niż mistrzostwa Europy. Trudno było się z nim nie zgodzić...

Świetnie żeglowali Francuzi podczas mistrzostw Europy...

Zgadza się. Oni mają naprawdę mocną paczkę. Dziewczyny i chłopaki mocno cisną, a poza tym, przecież byli u siebie! Oni spędzili w Breście kilka ładnych tygodni. Byli tam już w marcu. Trochę sobie tego nie mogę wyobrazić, bo musiało tam być strasznie zimno... Trenowali tam także przed i po Pucharze Świata w Hyeres.

Rozmawiał Dariusz Urbanowicz
zagle.com.pl

Najnowsze