Występ reprezentantów Polski w skokach narciarskich na igrzyskach olimpijskich nie był tak zły, jak można było to zakładać jeszcze kilka tygodni temu. Najważniejsze, że biało-czerwoni nie wracają z pustymi rękoma, bo brązowy medal na skoczni normalnej zdobył Dawid Kubacki. O krążek otarł się natomiast Kamil Stoch, zajmując 4. miejsce na obiekcie dużym.
Tajner zapowiada zmiana. Istotny przekaz prezesa
Nie zmienia to jednak faktu, że obecny sezon w wykonaniu reprezentacji Polski nie jest najlepszy. Co i tak jest mocnym eufemizmem, bo Polakom w konkursach Pucharu Świata nie wychodzi w zasadzie nic. Jedno podium Kamila Stocha to zdecydowanie za mało, jak na oczekiwania związane ze skoczkami. Trwa więc debata nad przyszłością skoków.
Mowa tu zwłaszcza o Michale Doleżalu. Pozycja czeskiego szkoleniowca jest zagrożona i nikt nie ukrywa, że przyszła współpraca będzie mocno rozważana przez PZN. Apoloniusz Tajner w rozmowie z portalem onet.pl przekazał, że decyzja będzie po stronie Adama Małysza. - To jeszcze nie jest czas na takie rozmowy. Poza tym to jest działka Adama Małysza. Będziemy się opierać na jego opiniach - przekazał Tajner.
W polskich skokach dojdzie do rewolucji? Tajner jasno na to wskazał
- W listopadzie wiele osób pytało mnie, dlaczego nie przedłużamy kontraktu z Doleżalem. Były obawy, że nam ucieknie. On sam też miał wiele takich pytań. Wszyscy jednak doskonale wiemy, że w skokach wszystko szybko się zmienia. Dlatego zawsze trzeba poczekać na to, co przyniesie sezon, a dopiero po nim można podejmować decyzje - dodał prezes PZN.
Tajner nie ukrywa, że po sezonie może dojść do personalnej rewolucji w sztabach, co jego zdaniem jest naturalne. - Musimy przeanalizować, czy obecna formuła już się wyczerpała, czy nie. Myślę jednak, że na pewno będą zmiany w różnych grupach, bo to zawsze się dzieje po sezonie - przekazał Tajner.